|
Hapening
Ponieważ europejskie zwyczaje się u nas ceni,
Postanowiono koniecznie urządzić polski hapening,
Bo ktoś tam wydedukował metodą psychoanalizy,
Że to skłoni zachodnich turystów, żeby u nas zostawili dewizy.
Hapening, hapeningów jest cała masa,
Można powiedzmy kogoś rozebrać na golasa,
Pomalować w zielone zajączki, powtykać draniowi pióra,
I jeszcze mu kazać tańczyć "szła dzieweczka", albo mazura
Z opery "Halka" Moniuszki, co dwa cele spełnia po cichu,
Bo narodowe jest w formie, a w treści takie więcej do śmichu
Można też na przykład jakiś obraz pociachać żyletką,
Dać komuś z nienacka po pysku wodnistą kiełbaską metką.
Zjeżdżać po schodach na sankach, się tarzać w tłuczonej cegle,
I w ogóle robić rzeczy z popularnie tak zwanym szmerglem.
Więc powołano Komitet Społeczny Do Spraw Hapeningu,
I rozkazano natychmiast przystąpić do treningu,
I zespół urzędników tego tam komitetu
Zaczął trening następujący: jeden wszedł do klozetu,
Zawołał trzykrotnie "kuku", wypróżnił rezerwuar
Który mu zleciał na głowę, i zakończył swój repertuar.
A przy okazji i żywot. Zaś drugi facet w tym biurze
Wsadził do słoja z miodem swe rachityczne odnóże,
Zaś potem je wylizał, poczem miał zrobić zyza,
Ale miód mu tak zasmakował, że nic tylko lizał i lizał.
A jak inni chcieli też trochę, to im zrobił takie propozycje,
Że kierownik biura go związał i odstawił go na milicję,
Pod zarzutem sprzeniewierzenia państwowego miodu do własnej kieszeni,
Ponieważ to było obżarstwo, a nie żaden przepisowy hapening.
Po takich doświadczeniach kierownictwo dostało cykorii
Zabroniło wszelkich treningów i kazało się wziąć do teorii
Hapeningu, i ją opracować, i wygłosić cykl referatów
Jak na przykład "Pierwociny hapeningu w stowarzyszeniu Filomatów".
"Hapening a sprawa polska", "Hapening a postęp ludzkości",
Z czego powstało mnóstwo pożytecznej sprawozdawozdawczości,
Jak również planowy deficyt, jeden prezes drapnął do Persji,
Ale wreszcie powstał hapening w naszej własnej, rodzimej wersji,
Właśnie była jego premiera - żadne tam takie wygłupy i chryje,
Ot, dyrektor wyszedł na mównicę, wyjął kartkę i przeczytał:
N..niech...ży..je!
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|
|