|
List Anzelma Pukałki
Szanowny panie redaktorze!
Dziś list masarski w pewnym sensie,
Bo szczegółowo w nim wyłożę
Pewne uwagi swe o mięsie.
Nie takim, którym się obrzuca,
Ale w znaczeniu schab lub płuca,
Ewentualnie boczek, nerka,
Podgardle, sztukamięs i kotlety,
Wreszcie niech będą i żeberka,
Atoli nie ma ich niestety.
Pisano nie tak dawno w prasie,
Że ktoś decyzję podjął męską
I konferencja odbyła się,
Gdzie oświadczono, że jest mięsko,
Natomiast transport się obarcza
Winą, ponieważ nie dostarcza,
Aczkolwiek magazyny pono
Pękają w szwach, choć są dość duże...
- Cóż w nich się mieści? - zakrzykniono.
- Sześćset tysięcy świńskich nóżek
Na które cały Wrocław czeka,
A ten paskudny transport zwleka!
- Ha! - pomyślałem. - Boże drogi,
Ot, naukowcy cuda czynią!
Pewnie skrzyżował ktoś stonogi
Z naszą zwyczajną, swojską świnią,
Stonogo-świnia, nowy rodzaj,
I stąd tych świńskich nóg urodzaj!
Ach ty transporcie wstrętny, brzydki,
Dlaczego zwlekasz, na co liczysz?
Tam się marnują świńskie łydki,
A ty jak krasy byk się byczysz?
O, wyjedź żeż samochodami,
Spełnij życzenia swych rodaków,
Świńskimi zarzuć nas nóżkami,
Niech się najemy tych przysmaków.
Niechże każdemu rośnie brzuszek,
Niech zaokrągla się tyłeczek,
Niech napcha się powyżej uszek!
Mały świntuszek - Pukałeczek!
Wtorek, 12 IX 1967
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|