Ballada o Józiu
Słychać w ciszy jakiś szmer
Czy to myszy gryzą ser? Oho! Oho!
Czy to meble skrzypią tak,
Czy to rolnik sieje mak? Oho! Oho!
Czy to szumi w muszli spłuczka,
Czy to wuj ma szmery w płuckach? Oho! Oho!
Sprawdzić także nie zawadzi
Czy się coś nie sypie z dziadzi. Oho! Oho!
Nie wie nawet sama mama
Skąd te szmery dziś od rana,
Tata lata ze świcą,
Myśli sobie bógwico,
Dziadzio staruszek nadstawia uszek...
Może to tak chrapie Hania,
Może to jest szmer uznania? Oho! Oho!
A może to znów napięcię
się zaczęło w polityce? Oho! Oho!
Może w wodociągu zator,
Może deszczyk sobie rosi? Oho! Oho!
A może to sublokator,
Zdrajca znowu wlazł do Zosi? Oho! Oho!
Nie wie nawet sama mama
Skąd te szmery dziś od rana,
Tata lata ze świcą,
Myśli sobie bógwico,
Dziadzio staruszek nadstawia uszek...
Lecz próżno wącha, nic nie wywącha,
Trwa od świtania rodzinny pląs.
Szukają z prawa i z lewa
A to Józiowi sypie się wąs!
To Józio właśnie dojrzewa!
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|