|
CZERWONY DŻOEL
W obskurnym barze, najpodlejszym ze wszystkich barów
Czerwony Dżoel oszukańczo rozbił bank,
Orkiestrze rzucił hojną ręką sto dolarów,
Niech mu orkiestra gra wiązankę starych tang.
Już drży w powietrzu motyw znany i zużyty,
Co na głos pana wraca jak wierny pies,
A z nim wracają wyświechtane rekwizyty,
A Dżoel słucha i ma oczy pełne łez -
O dalekiej dziewczynie
(to było, Dżoel w Casablance)
O miłości i winie
(pamiętasz, wino miałeś w szklance)
O walczących fregatach,
Grzmiących salwą wszystkich burt,
O tajfunach i passatach,
O nieważnych dziś już datach
Które zabrał morski nurt.
W obskurnym barze, najpodlejszym chyba w świecie
Czerwony Dżoel nagle z miejsca podniósł się,
Chciał coś powiedzieć, lecz się zachwiał na parkiecie,
Chciał kogoś wołać, ale tylko szepnął: - Nie....
W orkiestrze trąbka zadławiła się falsetem
Ku leżącemu chciała podejść morska brać,
Lecz Maur potężny, królujący za bufetem
Zatrzymał wszystkich i rozkazał dalej grać
O dalekiej dziewczynie
Która umarła w Casablance,
O miłości i winie
W stłuczonej przed pół wiekiem szklance
O walczących fregatach
Grzmiących salwą wszystkich burt,
O tajfunach i passatach,
O nieważnych dziś już datach
Które zabrał morski nurt.
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|
|