|
TĘSKNOTA DO UPROSZCZEŃ
Ech, chciałbym być starym szkopem
Z głową łysą jak jajko
I siedzieć przed swym domem
Z porcelanową fajką,
I czasami sobie pojeść
Pożywną wasser-zupę,
Zapytać: - Was gibs neues?
I klepnąć służącą w pupę.
Byłbym czerwony i gruby,
Ceniony i szanowany
I chadzałbym do Bierstuby
Na piwo, białe od piany....
Na rząd bym ciągle nie kwękał,
Tylko we wszystko bym wierzył:
- Kazali chodzić na rękach?
Widocznie tak się należy!
Nie miałbym żadnych kompleksów,
Znalazłbym radość w robocie,
A wszystkie problemy seksu
Załatwiałbym przy sobocie,
Natychmiast po kolacji,
Atoli przed modlitwą...
... i nie pamiętałbym okupacji,
I goliłbym się brzytwą,
I miałbym córkę Gretchen
Co by zajęła się domem
I co by kobylim śmiechem
Eksplodowała co moment...
... a gdyby mi przyszło umierać,
To w swej ostatniej godzinie
Rozkazałbym się pozbierać
Całej swej szkopskiej rodzinie.
A oni podnieśli by lament,
Ale ucichliby szybko,
Bo bym przeczytał testament,
Czknął, zadarł nogi i kipnął,
I - cichy wydając świergot -
Bez żalu opuściłbym ziemię,
Wiedząc że w górze już Herrgott
Czeka... (tak samo Niemiec!)
Z fajką, i z wiecznym urlopem,
I z wytycznymi zwłaszcza...
... hej, chciałbym być starym szkopem!
To bardzo wszystko upraszcza.
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|
|