|
Teoria kury
Raz jeden Dreptak wysnuł wniosek bez precedensu,
Że kura, jako taka, nie ma w zasadzie sensu,
Że żyje sobie psim swędem, i jest w ogóle szachrajka,
Bo jaką z niej mamy korzyść? No, po pierwsze fakt, że znosi jajka
Do czego jednak wcale nie musi koniecznie być kurą
I można by ją zastąpić jakąś automatyczną rurą
Do wyrobu żółtka, białek i syntetycznych skorupek.
I byłoby bez tego gdakania, pomoru, wrzasku i kupek.
Po drugie - kura to mięso. Skąd znowu wniosek ponury,
Że martwa kura nie kurą już jest, lecz trupem kury.
I Dreptak wykoncypował nad ścierwem pewnego kurczaka
Że jest to kura nieboszczka, a nie kura jako taka.
Reasumując - dla ludzi nadaje się do użycia
To, czym jest kura po śmierci, i to, co wypuszcza ona z dupy za życia.
Nie nadaje się wcale to, czym jest żyjąca kurka,
To "cip, cip", "kukuryku" i smród, że aż wierci w dziurkach
Od nosa. Ująwszy na piśmie ten swój wewnętrzny monolog
Wnet się Dreptak zdoktoryzował i zasłynął jako kurolog -
- filozof. A kiedy pracę gdzie trzeba przeczytano,
Wysnuto z niej pewne wnioski i kury zlikwidowano
I zastąpiono czymś innym. W rezultacie zaś kurobicia
Dreptak stał się naukowcem kompletnie oderwanym od życia
Ponieważ te kury nie żyły. Dziś Dreptak to zwykły dziadyga.
Oj, ludzie, nie podrzynajcie gałęzi, która was dźwiga.
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|