|
Parę słów o Andrzeju Waligórskim
Twórczość Andrzeja Waligórskiego cenię wysoko, choć, niestety, nie mam jej pełnego przeglądu. Waligórski pisał sporo, m.in. do radia, i o ile wiem, nie wydano jeszcze jakiegoś pełniejszego zbioru Jego utworów. Myślę, ze któreś z wrocławskich wydawnictw winno koniecznie to zrobić.
We wczesnych latach 60., gdy w Polsce kwitło jeszcze autentyczne życie kabaretowe, bytem na kabarecie "TO TU" z Gdańska. Kabaret ten byt bezpośrednim spadkobiercą idei "BIM-BOMU" i liderował mu Tadeusz Chyła. W "TO TU" usłyszałem, chyba po raz pierwszy, piosenkę Andrzeja Waligórskiego o polskim rzemieślniku. Piosenka była satyryczna, ogromnie śmieszna, świetnie napisana. Aktor śpiewał ją a cappella, ostrząc nóż na maszynie do ostrzenia noży, przy akompaniamencie jej zgrzytu i spadających iskier. Waligórskiemu podobno ogromnie się ten pomysł spodobał. A ja dlatego napisałem, że w Polsce było wtedy autentyczne życie kabaretowe, bo byty takie pomysły. Dziś już ich nie ma, niestety.
Współpraca Waligórskiego z Chyłą data wiele innych, świetnych kabaretowych piosenek: "Cysorza", "Balladę o mumiach" i całą serię o kniaziu Dreptaku. Zacytuję z pamięci: "Kniaź Dreptak rozgiął kraty, rozciął mieczem firanki..." tak to chyba szło. W tych firankach rozciętych mieczem jest cały Waligórski: śmieszny, znakomicie czujący pastisz.
Podkreślić należy także, że Andrzej Waligórski doskonale czuł formę i styl, był warsztatowcem i stuprocentowym zawodowcem umiejącym pisać na termin i na tematyczne zamówienie.
Czasem, na chwilę, zrzucał kostium prześmiewcy i błyskał utworami lirycznymi wysokiej próby. Pamiętam jakiś wspólny koncert, w którym podpatrywałem Pana Andrzeja z kulisy i wzruszył mnie bardzo pięknym wierszem o swej starej Pani Polonistce.
Osobnym zjawiskiem był Waligórski czytający osobiście swe wiersze na estradzie i w kabarecie. Waligórski lubił ostre sformułowania, często na granicy ryzyka. Gdy mówią Go aktorzy, czasem mnie to razi, gdy mówił On sam - usprawiedliwiał to swym młodzieńczym, łobuzerskim wdziękiem. Bo Andrzej Waligórski do końca swych dni pozostał wewnętrznie młody i zawsze lubił towarzystwo ludzi młodszych od siebie, stąd zapewne Jego długoletnia współpraca z "Elitą".
Do końca swych dni wyrażał też w tekstach wiarę w zwycięstwo zdrowego, podszytego ironią rozsądku nad głupotą, która zalała nasz kraj po 89. roku. Waligórski piętnował ją bezlitośnie.
Gdybym miał to jakoś krótko podsumować, rzekłbym tak: Waligórski pisał odważnie, mądrze i śmiesznie. Czul znakomicie formę i miał ogromny wdzięk. Był klasycznym reprezentantem polskiej inteligencji, klasy, znajdującej się obecnie w stałym, szybkim zaniku. Teksty Waligórskiego będą kiedyś świadczyć, że taka klasa w Polsce istniała.
Wojciech Młynarski
|
|