|
NASI LUDZIE W AMERYCE
W początkach wieku siedemnastego
Po przemierzeniu burzliwych szlaków
Dotarła wreszcie z ulgą do brzegów
Amerykańskich, grupka Polaków.
Kraj ów zadziwił ich niesłychanie
Takie to było niezwykłe miejsce -
Wszędzie bizony albo Indianie,
Aż Miecio krzyknął: - Patrz Jasiu! Western!
Jasio uczynił dwa lub trzy kroki,
Ukląkł, odmówić chcąc pierwszy pacierz,
I rzekł: - O rany! Tu som ziemniaki!
Magda! Kociołek! Robimy zacier!
Tymczasem Józio, zdjąwszy ubranko
Zaczął uganiać się jak szalony
Za pewną bardzo ładną Indianką,
Bo chciał mieć dziecko biało czerwone.
Starsi rodacy, ci z kierownictwa,
We trzech usiadłszy w cieniu akacji
Stworzyli zaraz cztery stronnictwa,
Dwa odchylenia i osiem frakcji
Wreszcie magister Dreptak Emilia
Pisała, leżąc na brzuszku w trawie
Doktorat "Wpływy polskie wśród Indian"
/Podtytuł "Pióro orle, czy pawie?"/
Tak weszli w kraju owego plener
I w społeczeństwo też przy okazji,
Wnosząc swój folklor, upór i wenę,
Ciut rozrabiactwa, mnóstwo fantazji,
Kurpiowskie hafty na zgrzebnych portkach
/do dzisiaj dżinsy tak się wyszywa/
I nie wie nawet współczesny Morgan
Że jego dziad się Morda nazywał.....
Dziś, gdy dążymy, po starych tropach
I gdy wzajemna nieufność znika,
Wspomnijmy czule polskiego chłopa
Co pierwszy krzyknął: - Ło! Hameryka!!!!!
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|
|