|
DECYZJA POWSTAŃCA
Hej, szumiał powiat i huczał, gadało się to i owo,
To tu, to ówdzie wybuchał okrzyk, lub nawet śmieszek,
Bo ktoś rozpuścił plotkę, że panią Orzeszkową
Bija od czasu do czasu jej mąż, czyli pan Orzeszek,
Skąd inąd dzielny szlagon i okaz patryjoty,
Co kiedy jechał przez pole na swoim szarabanie
To okoliczne panny nałogowo zerkały przez płoty
I szeptały: - Ach, z pana Orzeszka byłby prześliczny powstaniec!
Jakoż i rzeczywiście. Wkrótce rozesłano wici,
Pan Orzeszek już nogę w strzemieniu miał i kielicha wychylał,
Już "hurra" krzyknęli po trzykroć inni uzbrojeni Lechici,
Gdy on naraz powiedział "momento", wszedł do dworku i jeszcze raz swej żonie przylał...
A potem na siodło wskoczył, wydał okrzyk iście ułański,
I wraz z pięcioma kumplami uderzył z dezynwolturą
Na biwakujące w pobliżu trzy sotnie kozaków kubańskich,
Którzy z uznaniem wrzasnęli: - Ech, maładiec ty, szlachciuro!!!
Następnie pobili go nieźle, po słowiańsku, w rytmie mazura,
A potem go mocno związali, choć klął ich wprawnie i brzydko
I żeby sobie ochłonął wysłali go ciupasem za Ural,
A nawet nie tyle ciupasem, co bardzo wygodną kibitką.
Miał siedzieć tam dożywotnio, lecz ledwie minęło lat parę
Nasz szlagon, ku swemu zdumieniu, został wsadzony w mieszek
Przwieziony przez całe imperium i postawiony przed carem,
Który popatrzył nań krzywo, i mruknął: - Ożeż ty, Arzeszek!
Należy się tobie kańczug, raboty w minach i kratka,
Ale prosiła za tobą małżonka dobra i tkliwa,
Niejaka Arzeszek Jeliza, zamieczatielna literatka,
A u mnie jest miętkie serce... Ty pływający? To spływaj!!!!
... a na to dzielny powstaniec uderzył głową o dźwirze
I załkał, i usiłował schować się cały pod łóżko,
A przy tym wołał: - Ja nie chcę! Ja wolę być na Sybirze!
Zmiłuj się, zmiłuj nade mną, wielmożny carze - batiuszko!
Nie każ mi wracać do domu, okaż swe serce wspaniałe,
Jak sobie żonę przypomnę, to jestem dosłownie chory,
Bo nie ma na nią sposobu... już nawet nieraz ją lałem...
- A co ona robiła? - car spytał. - A pisała umoralniające utwory,
Zaś kiedy ja spać chciałem, dawała mi mocnej kawy
I czytała na głos te książki, nieraz całymi nocami...
Tutaj powstaniec wspomniał dwutomowy "Pamiętnik Wacławy"
I załkał jak małe dziecko, a car szepnął: - Nu, tak zostań z nami...!
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|
|