|
DAGEROTYPY
... Więc kiedy urlop się kończy i znowu czeka nas praca
I trzeba przerwać wczasy i trzeba do miasta wracać,
No to się wtedy wraca, lecz - co jest najciekawsze -
Że ja wyjeżdżam i wracam, a inni zostają. Na zawsze.
Zostają sobie nad morzem albo nad jeziorami,
Błądzą po lasach sosnowych, pływają kajakami,
Jest im spokojnie i dobrze, nie gnębi ich troska i trema,
I byliby prawie w komplecie, tylko że mnie już tam nie ma...
Nadchodzi jesień i zima, zły wicher nad miastem lata,
A oni wciąż przebywają w cieple wiecznego lata.
Niektórych spotykam w mieście, rozmawiam z nimi czasami,
Są niby tacy sami, ale to nie są ci sami.
Na przykład w małej wiosce daleko nad Bałtykiem
Została na zawsze Basia ze śmiesznym warkoczykiem,
I żyje równolegle z Basią spotkaną po roku
Tą samą, ale już z jezior, i doroślejszą, bo w koku.
Zostały obie na zawsze w kręgu mych wspomnień i marzeń,
W azylu niepowtarzalnych, nieważnych już dzisiaj zdarzeń.
Tamten dzień im się rozpala, tamta noc się nad nimi wygwieżdża,
Są takie same, jak w chwili gdyj amusiałem wyjeżdżać...
I nawet mój duży synek po dawnej, wczasowej podróży
Ma u mnie swój kącik w którym pozostał na zawsze nieduży.
Jest tam plaża i świeci słońce i nigdy nie będzie ciemniej
I to wszystko jest moją własnością. Chociaż się dzieje beze mnie.
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|
|