|
ODA DO MŁODZIEŃCA
Młodzieńcze, co w rozkicie lat
Chcesz zreformować cały świat,
Co wraz z mutacją swą, kozikiem
Oraz z młodzieńczym swym trądzikiem,
Z balastem nazbyt długich nóg
Szukasz odkrywczych, nowych dróg!
Ty, co o własnym marzysz kolcie,
Co stawiasz w myślach swych na równi
Marzenia - a to o rewolcie,
To znów o Helci Deptakównie,
Ty, co przeważnie chodzisz struty,
Bo gdy zakładasz mądrą mowę,
To wówczas w głosie twym koguty
Z nienacka budzą się wioskowe,
A gdy odezwie się ich nuta -
Milkniesz i wlepiasz wzrok uparty
W masyw własnego buta
Co numer ma czterdziesty czwarty,
I straszny cię przygnębia majak:
- Cztredziesty piąty, to już kajak...
O, ty któremu pierwszy zarost
Kiedy wysypie wątłe włoski,
Chwytasz ojcowską brzytwę starą
Jak Jan Sobieski miecz dziadowski,
Zamyksz oczy, i bez reszty
Zamieniasz własną twarz na befsztyk!
O ty, co skrzętny niczym chomik
Ciułasz w pamięci, ciemną nocą,
Zmiany we własnej anatomii
(Niektóre nie wiesz jeszcze po co!)
Twe troski to efemeryda,
Spójrz młody bracie w przyszłość jaśniej,
To wszystko ci się kiedyś przyda,
A na co - sam ci to wyjaśnię
Już wkrótce, jak mi tylko minie
Skleroza, po nowokainie!
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|
|