|
Raj oportunistów
W miłym parku, wśród szmeru liści
Gwarzą sobie dwaj oportuniści.
Ruch Oporu jakoś im się wyśliznął,
Więc się bawią w Ruch Oportunizmu.
Pachnie lipa i grządka petunii,
Dziatwa wraca od pierwszej komunii,
Obu panom się ten nastrój udziela:
- Ta ze świeczką to moja Hela!
Mają drogę otwartą do nieba,
Bo i składki popłacone, gdzie trzeba,
I życzliwy stosunek do świata,
I nadzieję na małego fiata,
I nie lubią dżezu i perkusji,
I głos zawsze zabierają w dyskusji,
I chadzają na czyny społeczne,
I zerkają na dziewczyny wszeteczne,
I ich droga jest taka wygodna,
Że pożyją sobie dużo dłużej od nas.
Zaś gdy umrą - ksiądz przemówi i dyrektor,
Ktoś powoła ich w najwyższy sektor.
Ni to Darwin, ni to znów Bóg-Ojciec
Powie do nich: - Jedźcie i się pójcie!
Wina będą tam gruzińsko-szampańskie,
A zakąski amerykańskie,
Kraby chińskie, cytryny greckie,
A kelnerki absolutnie szwedzkie.
I odbędzie się cyrkowy program,
I grać będzie odpowiedni organ,
I zazdrościć będą ci z prawicy,
Bo w ich raju nudno jak w świetlicy.
Tych z lewicy też to rozsierdzi,
Bo nie mają życia po śmierci.
Zaś oportunistom zagra cytra
I dostaną na twarz po pół litra,
Ale wkrótce kombinować zaczną oba,
Że znów trzeba by się komuś przypodobać.
W związku z czym już wkrótce dookoła
Zabrzmi ryk bolesny archanioła,
Ryk straszliwy jak łoskot lawiny:
- Łolaboga!!!!! Bez wazeliny?????!!!!!
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|