|
Rozmowa ze Lwowem
Bądź zdrowy, Lwowie! Chociaż z ostatnimi
Opuszczam mury Twoje prawiekowe
i chociaż biorę garść Twej świętej ziemi
Na życie nowe -
Czuję się zdrajcą, żem w ciężkiej potrzebie
nie zginął raczej, zamiast rzucić Ciebie.
Przebacz mi, Lwowie... W godziny wieczorne,
gdy słucham, z sercem ciążącym jak ołów,
czy może dzwony usłyszę nieszporne
Twoich kościołów -
Modlitwy moje w Twoją lecą stronę -
Grodzie mych ojców. Miasto wymarzone!
W daleką stronę rzuciłeś nas Boże!
Ludzie tu obcy - ich dusze jałowe
nie rozumieją, jak tęsknić może
serce kresowe...
Nie mogą pojąć, że na śląskiej ziemi
Lwów nam się marzy z kościoły swoimi.
Bądź zdrowe, Miasto! Zanim noc nastanie,
z duszą stęsknioną, ale nieugiętą,
chcę Ci ślubować swe wierne oddanie
przysięgą świętą:
iż krwią wywalczę mury Twoje stare
albo w popioły przemienić się szare!
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|