|
Rezun i rezus
Trochę pieszo, trochę autobusem
Podróżują rezun z rezusem.
Rezun kiedyś urządzał rzezie,
A dziś siwe nitki ma w plerezie.
Rezus kiedyś miał własne stado,
A dziś tylko uśmiecha się blado.
Czasem siądą u przydrożnej sosny,
Wzrok ich smutny, a widok żałosny.
Wspomni rezun rodzinne porohy
I łzy zaraz mu lecą jak grochy.
Duma rezus o kongijskich wierchach,
Aż mu żywiej krąży we krwi czynnik Rh..
Myśli rezun, że już nie ten sezon,
I opuszcza rezuna rezon.
Kombinuje osowiały rezus,
Że już nie jest wśród rezusów krezus...
Noc nadchodzi... limfatyczna łuna
Zimnym światłem oblewa rezuna.
W nieprzytulnym cieniu kaktusa
Mętnym blaskiem lśnią oczy rezusa.
Szepcze wietrzyk, poruszając petunie:
- Nie rezonuj, rezerwisto-rezunie,
Nie dla ciebie śniadanka u Loursa,
Nie dla twego rezusa resursa!
Dobry Boże, przyślij jakieś auto,
Niech zabierze kozaka z tą małpą,
Wszyscy wiemy, jakie mają plusy
I rezuny stare, i rezusy.
Niech nie siedzą przy polnej drodze
Zasłużeni i zmęczeni srodze,
Daj im chatę, szkło i ananas,
A to miejsce nich się zwolni. Dla nas.
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|