ROMANS Z ĆWERĆINTELIGENTKĄ
Ponoć dwa razy daje ten, kto daje prędko,
Myślałem, kręcąc romans z ćwierćinteligentką.
Już po krótkich staraniach, jak rybak na wędkę
Złapałem upatrzoną ćwierćinteligentkę.
Była młoda i ładna, pokochałem więc ją,
Nie zrażając się wcale ćwierćinteligencją.
Niestety, moja radość skończyła się wartko
Gdy ćwierćinteligentka upiła się ćwiartką.
Przedtem tylko się śmiała lub milczała skrzętnie,
A teraz dawaj gadać ćwierćinteligentnie.
Przez jakieś pół godziny truła jak najęta
Na temat swego męża półinteligenta.
Że dowcipny, bo wlazłszy onegdaj na szafę
Spadł na pysk...
- Ha! - mruknąłem - cóż za auto da fe!
Ta ćwierćinteligentka naparła się gwałtem
Wołając: - Da pfe auto! Ja ciem jechać autem!
I dalej warczeć, trąbić głośniej od Bentleya.
- Ach - szepnąłem - urocza onomatopeja!
Zaś ćwierćinteligentka fryzurą tlenioną
Potrząsnąwszy, spytała: - To peja ma ono???
Przy tym tak uroczego zrobiła zezika,
Że krzyknąłem ze śmiechem: - Oto vis comica!
- Owszem - inteligentki ćwiartka, z dumą w głosie
Odparła - Wim komika z cyrku numer osiem!
- Jeździ po świecie, ale czasem tu zaglunda...
- Ha - westchnąłem - rzecz zwykła, terra est rotunda...
Jej ćwierćinteligencja stopniała do zera,
Bo beknęła bezmyślnie: - Co, powiadasz, tera???
- Tera? Tera rotunda! - wrzasnąłem z rozpaczą,
I zdjąwszy płaszcz - rotundę - dusić żem ją zaczął,
Krzycząc przy tym "Apage, giń, bo cię nie znoszę!"
A ta, słysząc "Apage", pyta: - A co, proszę?
Wtedy od niej uciekłem, i do jednej Zofii
Przystałem, co doktorat robi z filozofii,
A mądra!!!! ... choć brzydotą wyróżnia się w tłumie...
... inna rzecz, że tu znowu ja jej nie rozumiem
I czuję kiełkującą we mnie myśl obłędną
Że ćwierćinteligencja jest miarą dość względną!
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|