[Kacik absurdu im. Andrzeja Waligórskiego]


ABCDEFGHIJKLŁMNOPQRSŚTUVWZŻ

34 utworów na literę R


 
 

RELAKSIK

Jeden pan to brał urlop w marcu,
Nie wyjeżdżał w Tatry ani w Sudety,
Tylko chodził po miejskim parku
I zaczepiał słownie kobiety.
Przy czym "starty" i "ekstramocne"
Co śmierdziały paskudnie kurzył,
A gdy przyszły godziny nocne,
To powiadał: - Alem sobie użył!
Na kolację zjadał kotleta,
Z czego grubiał w sposób bezwzględny
I do łóżka właził w skarpetach,
Zapomniawszy przy tym umyć zęby.
Znowu palił, popiół w buty narciarskie
Postawione przy łóżku sypał,
Czytał szmirowatą powieść Czarskiej,
Gasił światło i mocno zasypiał.
A mówiono, że czasem gdy zgasił
I udawał że zapadł w sen twardy,
Jedna pani podejrzanej maści
Się wkradała do jego mansardy...
A nazajutrz rano urlopowicz
Szedł do kiosku żeby kupić salceson
I nie kłaniał się sąsiadowi
I się za nim wlokły sznurki od kaleson,
I miał strasznie wymięte spodnie
Na kolanach wydęte jak żagle,
I mijały tak te dwa tygodnie,
I ten urlop się kończył nagle.,.
I w marcowy poranek mglisty
Po solidnym i mieszczańskim śniadaniu
Ten osobnik wygolony i czysty
Szedł do pracy w schludnym ubraniu,
I się kłaniał wszystkim kapeluszem
I na babki uwagi nie zwracał,
I nie słyszał nikt jak szeptał w duszy:
- Byle dotrwać do przyszłego marca!

Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak

 
 
<< Poprzedni | Następny >>

[ Autor ] | [ Liryka ] | [ Proza ] | [ Dźwięk ] | [ Słowo ] | [ Obraz ] | [ Podziękowania ]

[ Początek ]