KRYZYS ZAUFANIA
Jakiś kryzys zaufania
Kraj nasz w salę przysiąg zmienia -
Wszędzie słychać ślubowania
Że o tak, że bez wahania,
I że resztką tchnienia!
Wznoszą w górę dłoń Lechici
W oczach im się mienią łezki,
Przy rzekają emeryci,
Transportowcy, karmelici,
Twórcy i oseski.
Bardzo to są szczytne sprawy,
Popieram je szczerze,
Lecz można by je bez obawy
Zrezygnować z tej oprawy,
Ja tam ludziom wierzę...
Po cóż wszyscy tyle ruchu
I zamętu czynią?
Zamiast wznosić las paluchów
Niechby każdy przyrzekł w duchu
Że nie będzie świnią.
Ale próżne me porady
Na nic przedsięwzięcie,
Bo my mamy te zasady
Że lubimy te parady
I duże zadęcie.
Oto trąby dmą siarczyście
Hałas jak bógwico:
- Ślubujemy uroczyście...
... a bez ślubowania, byście
Nie umieli, czy co?
Czyż to dla nas rzecz tak nowa
Żyć w walce, lub w trudzie?
O Wspaniała, o Ludowa,
Nie każ nam wciąż dawać słowa -
My uczciwi ludzie!
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|