|
MAŁY HISTORYK
Narrator: W trosce o uświadomienie najmłodszego pokolenia, i w chwalebnej dążności do naśladowania niektórych naszych literatów, co to nie wahają się zniżyć do poziomu dzieci i ponapisywać dla nich różne takie, a przy okazji zarobić parę złotych, także i my zdecydowaliśmy się publikować cykl popularnych wykładów historycznych o łatwo przystępnej, a zarazem wzruszającej formie.
Dziś kilka źródłowych wiadomości o Leszku Białym!
Leszek Biały jak był mały,
To był dosyć przemądrzały.
Lecz go spotkał cios straszliwy:
Zmarł Kazimierz Sprawiedliwy
Czyli tego Leszka tatko,
A Leszek się został z matką.
Miała na imię Helena
I była niezła gangrena -
Ledwie mąż się schował w grobie -
Ta już chłopa szuka sobie!
Zwłaszcza niejaki Goworek
Wyzwalał w niej ten motorek,
Wciąż chodziła z tym Goworkiem,
Nazywała go kaczorkiem,
Karmiła słodyczami,
Aż Leszek zgrzytał ząbkami,
I takie go żarły smutki
Że aż się zrobił siwiutki,
A inne dzieci wołały:
- O, o! Jaki Leszek biały!
Wtedy on się cały zmieniał
I na twarzyczce czerwieniał,
I był w czerwieni i w bieli,
Aż go za chorągiew wzięli,
Mieli go wywiesić właśnie,
A on nagle jak nie wrzaśnie!
Dopiero jeden Bździbździkiewicz
Powiada: - Taż to królewicz!
Dalej więc gromadą całą
Pytać co się księciu stało?
A on im prawdę wyłuszcza,
Że mamusia mu się puszcza!
Rycerstwo szablami macha:
Dawać no tu tego gacha!
Gdzie ten lubieżnik Goworek?
Wsadzimy my jemu korek!
Mieczem, kopią go połechcem!
Lecz królewicz rzekł: - Ja nie chcem!
[Podsmażymy go na ruszcie!
Lecz królewicz rzekł: - Nie ruszcie!]
Nie będę szkodził matusi,
Niech se z nim żyje, jak musi!
Tutaj wyszedł fakt fatalny,
Że Leszek jest nienormalny,
Bo każdy inny monarcha
Zarżnął by takiego parcha,
Zarządził wybicie oczek,
Przynajmniej uszkodził kroczek,
I w ogóle wygnał z kraju,
Jak wtedy było w zwyczaju.
A Leszek był zbyt łaskawy,
Bo wyjechał do Gąsawy,
Gdzie już prawie nieustannie
Dnie i noce spędzał w wannie,
Podważając wiarę ludu,
Że jeszcze nikt nie zmarł z brudu.
Aż jego wuj, Świętopełek,
Wziął sznurek, zrobił węzełek,
Wszedł z tym sznurem do łazienki,
I skrócił Leszkowi męki:
Dusiu-dusiu, i po wrzasku...
Trzeba ci było, głuptasku?
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|
|