|
MOI NAUCZYCIELE
Żebyście nie myśleli
Że jestem jakiś nieuk!
Miało się nauczycieli
I to ho ho jak wielu!
Już od pierwszych miesięcy
Czyli od raczkowania,
Mój słaby umysł dziecięcy
Kształciła zacna niania
Mawiając do mnie: - Jędrusiu,
Ty paskudny chłopczyku,
Jak się chce robić siusiu
To trzeba wołać "siku"!
Przeszła wiosna,
Spłynęło wiele śniegów,
A ten zwyczaj mi został
Ku zdumieniu kolegów.
A trochę później, w szkole,
Kiedym się uczył grzcznie,
Pan do mnie per "matole"
Mawiał, bardzo serdecznie,
Dziś już nie jestem rebiatą,
Wąsy i brodę noszę,
Lecz słysząc wyraz "matoł"
Natychmiat wołam: - Proszę?!
Wojsko mnie wykształciło
Też pod niejednym względem,
Wszystko tam się robiło
Wyłącznie na komendę.
Do dziś czekam komendy,
I bez niej się nie ruszę,
Na miłosne zapędy
Też komendę mieć muszę.
Bez niej się nie ośmielę
Wystąpić z żadnym gestem....
Jak mnie nauczyciele
Uczyli - taki jestem.
Ale to nie ich wina,
Zawiniły programy,
Dziś widzę z książek syna
Że lepszy program mamy,
Według nowego klucza,
Więc nikt już nie zaprzeczy
Że się obecnie naucza
Dużo mądrzejszych rzeczy,
A młodzież w miastach i wioskach
Ideału jest blisko -
Nic nie robi na rozkaz!
... lecz na zlecenie - wszystko!!!!
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|
|