[Kacik absurdu im. Andrzeja Waligórskiego]


Docent BassetDwanaście prac Herkulesa MiziakaRycerzy Trzech
Piąty peronListy Pana MichałaPozostałe drobiazgi


Pułkownik Michał Wołodyjowski
do
hetmana Jana Sobieskiego we Jaworowie,
obszar pojatłański,
główny sztab hetmański.

Szanowny Panie Hetmanie Janie

   Donoszę  uprzejmie  o  sytuacyji w Pierwszym Pułku Semenów, we
skrócie PPS, pozostającym dotychczas pode komendą pana Motowidły.
Owoż  od pewnego czasu do pewnego znaczenia doszedł tam rotmistrz
Lipski,  chyba  z  Lipków  się wywodzący i byłby się wzmógł ponad 
miarę,  gdyby  nie uczyniłby mu dywersyji pewien porucznik Ikono-
wicz, zwany tak ode ikony, którą rad wymachiwał, wołając przy 
tem, cytuję: 

"Gorze mnie, bracia, gorze i wam,  
W jedności zguba, w rozłamie chluba, 
Kto Lipskiego słucha, tego czart wyrucha.
Jam prawdziwy socjalista, 
chwała mi, chwała wieczysta"

i temu podobne hasła. Gdy wszelakoż częśc Semenów do siebie prze-
ciągnął, nazwał ich Rewolucyją Demokratyczną i sukcesem się rado-
wał, wtem znienacka jeden Grzegorz, taki zwinny jako  węgorz, wy-
skoczywszy  z  flanki,  utworzył frakcyję pode tytułem Tymczasowy 
Komitet  Krajowy,  do  którego  przeciągnął część młodzieży, a to  
dzięki hasłu:

"Każda PPS-ówa hoża  
Hejże do łoża Grzegorza". 

   Nóże się wtedy tworzyć insze apostazyje i dewiacje a asocjacy-
je.  Stary  warchoł, pan Zagłoba, zara dla niepoznaki nadał sobie 
tytuł  VIP,  czyli  Bardzo  Ważna  Osoba, ale w miarę ponoszonych  
klęsk  rezygnował  z poszczególnych członów owego określenia, tak 
że  w  końcu  podpisywał  się jeno Osoba, a ode wczoraj już tylko  
Osóbka,  z tym, że Morawski, jako iż rzekomo z Moraw się wywodzi, 
pode którym to pseudonimem okrzyknął PPS odrodzoną, ale w  żadnym  
razie nie odmłodzoną, gdyż sami tam starcy, kombatanci znad  Bos-
foru, większość z wapnia i fosforu, część z paraliżem zaworu. Tuż
za nim podskoczyli rzekomi Socjałdemokraci,  tworząc  swe  własne
watahy i luźne kupy, a to esauł Kwaśniewski, któren ma na  sztan-
darze  wypisane:  "Zawżdy u Kwacha znajdzie się flacha", jako też
wicefeldmarszałek Fiszbach z dewizą "Znać Fiszbachu po  zapachu",
co  nie ma sensu, ale brzmi bardzo wdzięcznie. Owoż wszystkie owe
ugrupowania zwołały  były  kongres  zjednoczeniowy,  skąd  głośne
krzyki  dochodzą, dym w niebo biją, a trupów pachołkowie co i raz
wynoszą, o czem z pełnym obiektywizmem donosząc, kreślę się z po-
ważaniem

                      Michał Wołodyjowski, takoż były socjalista, 
                                    Co jak śpi, to czasem śwista.

Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak

<< Poprzedni odcinek | Następny odcinek>>

[ Autor ] | [ Liryka ] | [ Proza ] | [ Dźwięk ] | [ Słowo ] | [ Obraz ] | [ Podziękowania ]

[ Początek ]