[Kacik absurdu im. Andrzeja Waligórskiego]


Docent BassetDwanaście prac Herkulesa MiziakaRycerzy Trzech
Piąty peronListy Pana MichałaPozostałe drobiazgi


   Docent Basset - 1.

   W  sali  operacyjnej  panowała cisza, przerywana tylko wesołym
brzęczeniem much, przelatujących od czasu do czasu  w  pobliskiej
trupiarni.
   Trzej  asystujący  lekarze  nie  odrywali wzroku od spowitej w
białe całuny postaci pacjenta, od której krwawo odcinało się wyo-
drębnione  pole  operacyjne,  atakowane  wprawnymi rękami docenta
Basseta, ucznia i godnego następcy słynnego profesora Wilczura.
   - Wyjątkowo duże migdałki -  mruknął  anetstezjolog,  dr  Kun-
delek, ostrząc jednocześnie na podręcznym toczydle igłę od jedno-
razówki, aby była gotowa do ewentualnej iniekcji.
   - Siostro, kombinerki -  warknął  docent  Basset  spod  maski,
mającej   zapobiegać   tak   rozpowszechnionemu  wśród  chirurgów
nawykowi oblizywania skalpela.
   - A żeby cię - dodał, mocując się z jakimś  opornym  ścięgnem.
Nagle puściło z jękiem jak urwana gumka od majtek, a  chirurg  u-
siadł w kałuży posoki, trzymając w szczypcach krwawy ochłap.
   Zabrzmiały spontaniczne oklaski.  Współpracownicy  podchodzili
pragnąc uścinąć dłoń mistrza, podczas gdy adiunkt, dr Wygrzmocony
ślinił nitkę, aby nawlec igłę i zaszyć blugoczącą jeszcze ranę.
   - A pudziesz - docent Basset żartobliwie  przepędził  tłustego
szpitalnego  kota,  ciągnącego  coś z kubełka. Basset był już bez
maski, jego wspaniała, męska twarz świeciła od potu, ale w oczach
widać  było radość z udanej operacji. Żartował nawet z asystentką
ściągającą połatane, gumowe rękawiczki:
   - Znowu dwie łatki zostały w pacjencie, panno Franiu - mówił z
humorem  -  a potem podczas rehabilitacji ozdrowieńcy się skarżą,
że co przysiad, to balonik!
   - A z pana docenta to wieczny jajcarz  -  śmiała  się  Frania,
czyli Franciszka Ruchała, patrzaąc rozkochanym wzrokiem na Basse-
ta.
   - Że jajcarz, to fakt - mruknął  kwaśno  adiunkt  Wygrzmocony,
przyglądając  się  rozwiniętemu  już  z prześcieradeł pacjentowi.
Wszyscy spojrzeli w tym kierunku. Cisza zaległa salę.
   - Ładne  migdałki  mu  pan  wyciął...  -  bąknął  z  przekąsem
anestezjolog.
   -  A skąd mogłem wiedzieć - sumitował się docent Basset. - Jak
przyszedłem do sali, to pole operacyjne było  już  odsłonięte,  a
reszta zasłonięta!
   -  Pewnie  Walkowiak  znowu  się  upił  i  ułożył  pacjenta na
odwyrtkę - podsunęła siostra przełożona.
   Dr Ruchała podskoczyła nagle i po dziecinnemu plasnęła dłońmi:
   - Wiem! Wszyjemy mu z powrotem i nawet nie zauważy!
   -  Akurat...  - siostra przełożona wskazała na spęczniałego od
przeżarcia kota, który siedząc na oknie oblizywał się smakowicie.
   -  Już tam mój Mruczuś żadnym podrobom nie przepuści! - dodała
z uznaniem, drapiąc czule za uchem spasionego bydlaka.
   Tymczasem adiunkt Wygrzmocony, studiujący od kilku chwil kartę
pacjenta, złapał się oburącz za głowę:
   -  Panowie, czy wiecie kto to jest? Toż to jest towarzysz Pod-
nośnik!
   - Obecny! - zawołał pacjent, siadając na stole operacyjnym.  -
Co  to  jest?  Gdzie ja jestem? O co walczymy? Dokąd zmierzamy? -
dopytywał się głupio, jak to zwykle bywa w pooperacyjnym szoku.
   - O, widzę, że już po zabiegu! - dodał, odzyskując  świadomość
i zaraz też wpadł w tonację swoich rozlicznych przemówień:
   -  Pragnąłbym  z  tego  miejsca  -  zaczął - złożyć serdeczne,
braterskie podziękowania naszej uspołecznionej  służbie  zdrowia,
służącej  swą  ciężką,  wytężoną  i  ofiarną  pracą  ludowi miast 
i wsi...
   - A dlaczego ja tak cienko mówię? - zainteresował się naraz.
   - No cóż... - wyjaśnił Basset, unikając jego  wzroku.  -  Mig-
dałki!
   - To jakżeż ja teraz będę przemawiał? - zmartwił się towarzysz
Podnośnik. - Chyba... - dodał z  nadzieją  -  chyba,  że  przejmę
Referat  Do  Spraw  Kontaktów z ZSMP! Tam są sami gówniarze około
czterdziestki i przeważnie jeszcze przed mutacją!
   Ale docent Basset nie słyszał już tych słów,  spieszył  bowiem
do  domu,  gdzie  czekała  go rodzinna uroczystość: imieniny jego
pięknej żony, pani docentowej Jolanty Basset.

Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak

<< Proza | Następny odcinek>>

[ Autor ] | [ Liryka ] | [ Proza ] | [ Dźwięk ] | [ Słowo ] | [ Obraz ] | [ Podziękowania ]

[ Początek ]