[Kacik absurdu im. Andrzeja Waligórskiego]


Docent BassetDwanaście prac Herkulesa MiziakaRycerzy Trzech
Piąty peronListy Pana MichałaPozostałe drobiazgi


Pułkownik Michał Wołodyjowski
do
Hetmana Wielkiego Koronnego
Jana Sobieskiego

Wielce Miłościwy Panie Hetmanie,

   Odpowiadając  na  łaskawy list Waszej Miłości w temacie zalud-
nienia  naszych ziem item obrony poczętego, stwierdzam, co nastę-
puje:  Do naszej kresowej stanicy  we  Chreptiowie  takoż dotarły
gromkie  wieści  o  gromkim  larum, jakie podniosło się w Koronie
i  w Wielkim Księstwie Litewskim, Ruskim, Ziemi Smoleńskiej, Sie-
wierskiej, Pskowskiej, Kijowskiej et ceatera, et caetera, a to na
okoliczność  gwałtownego  spadku  pogłowia  pacholąt płci obojga. 
Przeto, mają na względzie dobro umiłowanej Ojczyzny, zorganizowa-
zowałem,  nie  mieszkając, kursokonferencyję w temacie jak wyżej.
Muszę od razu zaznaczyć, iże wielce mnie uradowała, ale i zdziwi-
ła  niepomiernie znajomość tego problemu wśród tutejszego fraucy-
meru,  rycerstwa, a nawet ciemnej czeladzi i plugawych Lipków po-
hańskiego wyznania, pozostających pod komendą Azji Tuhajbejowicza
(to ten, któren ma na piersi sine ryby wykłute). Owoż, białogłowy
podniosły problemat, jakoby cały szkopuł tkwił w braku bilateral-
nych  stosunków  oraz  iże rycerstwo zadowalnia się jeno barterem
z Ukrainkami. Wielce to rozeźliło tego młota, wachmistrza Srogie-
go  Luśnię,  któren,  jak się potem okazało, nijak nie mógł pojąć 
subtelnej  różnicy  między  "bilateralny" i "barter". Wziąwszy go 
przeto  na  bok i dwa razy w pysk dawszy, rzecz całą akuratnie mu 
objaśniłem.  Po tym drobnym incydencie padł wniosek konstruktywny 
wielce,  iżby  nałapać maluchów po multańskiej stronie i ochrzci-
wszy,  wrócić  ich  na Ojczyzny łono. Tu wielebny ksiądz Kamiński 
mocno  nosem  zaczął kręcić i jużem go miał starym sposobem wziąć 
na stronę, kiedy podniósł się roztropny, jako zawsze, pan Zagłoba
i  wyjaśnił, że skoro pohańcy naszych przerabiają na eunuchów, to
my  możem  ich  na ministrantów przysposobić. Wielka to głowa ten 
nasz  pan  Zagłoba  i  pijak zawołany. Natenczas skoczył ze swoją 
chorągiewką  niezawodny  jak  zwykle pan Muszalski, któren chocia 
mocno  ślepawy,  to łucznik zawołany; skoczył tedy, powiadam, Mu-
szalski na Jurkowe Pole i już pode wieczór przyprowadził był spo-
ry  jasyr tamtejszej drobnicy. Już my się, Wasza Miłość, do cere-
monii szykowali, gdy przypadkowo trzeźwy pan Motowidło odkrył, że 
nie  są to pohańskie pacholęta, jeno plugawego wzrostu Czeremisi,  
Czukcze, Jakuci, Wemkowie i paru starozakonnych karłów.  Dopieroż
w konfuzję wszyscy popadli i z tej  abominacji pić jeszcze srożej  
poczeli,  kiedym  ja,  jako  dowódca zawołany i forteli pełen, na 
koncept  wpadłem.  Owoż zważ, Mości Hetmanie, żem się dla miłości 
Ojczyzny  poświęcić  zgodził, a mając wzrost kurduplowaty sam się 
do dyspozycji Waszej Miłości oddaję, a to w celu,  iżby  podnieść
statystykę bachorstwa na naszych kresach.

                                   Pułkownik Michał Wołodyjowski,
                                           chociaż konus mizerny,
                                        to jak Wierzbicki wierny.
                              PS. Onemu Wierzbickiemu Piotr jest.


Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak

<< Poprzedni odcinek | Następny odcinek>>

[ Autor ] | [ Liryka ] | [ Proza ] | [ Dźwięk ] | [ Słowo ] | [ Obraz ] | [ Podziękowania ]

[ Początek ]