[Kacik absurdu im. Andrzeja Waligórskiego]


Docent BassetDwanaście prac Herkulesa MiziakaRycerzy Trzech
Piąty peronListy Pana MichałaPozostałe drobiazgi


Pułkownik Michał Wołodyjowski
do
Pana Hetmana Jana Sobieskiego
we Jaworowie na Ukrainie, dawniej Podole

   Wasza  Miłość...  Hihi,  Wasza Miłość - zima też wasza, wiosna
nasza, a lato - Muminków. Otóż, Wasza Miłość, zgodnie  z  Pańskim
rozkazaniem, zarządziłem powołanie we Chreptiowie giełdy papierów
wartościowych, a to w celu przyspieszenia naszego marszu ku Euro-
pie, aczkolwiek długi to będzie marsz, bo co my ku niej, to ona -
- bidaczka, ogon podkuliwszy od nas ucieka, po drodze nam ochłapy
różne  podrzucając,  abyśmy jako wilcy za saniami goniący choć na
chwilę nade padliną się pogryźli, ale niedoczekanie. Tak więc  na
otwarcie  giedły  kazałem  wszystkim  swym podkomendnym przynieść
wartościowe papiery, obligacyje, dewizy, renty i dywidendy,  przy
czym  każdy  miał  głośno  krzyczeć,  po sali biegać, pośredników
gdzieniebądź wysyłać, notatki  liczne  czynić  i,  za  włosy  się
ułapiwszy,  rozpacz  udawać, abo też radość z udanej transakcyji,
jak tako to oglądamy na prawdziwych giełdach we  monarchiach  Za-
chodu. Jakoż i ukazały się liczne akcje, a mianowicie pan Muszal-
ski wystąpił jako żywy  triumf  akcji  "W",  a  pan  Nienaszyniec
propagował   akcję   odszczurzania,   przyniósłszy  klatkę  pełną
szczurów, którzy mu się  niestety  rozbiegli  i  powłazili  gdzie
tylko,  nie  wyłączając  pancerzów,  luf  armatnich i starej pani
Boskiej, którą dopiero kocur staniczny ocalił, do czego żeśmy  go
przymusili,  mimo iż się wszystkimi czterema łapy zapierał. Zasię
pan Snitko, herbu Miesiąc Utajony, przynósł akcję "Wisła",  którą
następnie  publicznie potępił, bo co to za metoda, żeby wysiedlać
spokojnych rezunów, zamiast im wybaczyć i  prosić  o  wybaczenie,
chociażby  ze  siekierą  w  plecach.  A co do obligacyji, to Azja
Tuchajbejowicz zobligował się nie porywać więcej Baśki, zwłaszcza
że  poprzednim  razem  nasadziła go na pal, a następnie na secam,
żądając,  aby  i  on  jej to uczynił. Gdy zasię odmówił, tedy tak 
dostał  po  pysku  głownią  pistoletu,  aż  mu  świeczki w oczach
stanęły i świecił długo. Natomiast ten młot Luśnia zobligował się
na  środku izby, co giełdę zakończyło, gdyż wszyscy rozbiegli się
we panice, zgodnie z najlepszymi wzorcami gdy wydarzy się  krach,
pozostawując  na pobojowisku papier wartościowe, a mianowicie je-
den papier ścierny, dwa klozetowe,  kilka  rolek  swiatłoczułego,
jak  również  jedną  rentę  gruntową,  jedną  rentę  starczą pana
Zagłoby i, omyłkowo, jedną Renatę z wybitą literą "A" i  wybitymi
zębami,  o  czym  z  szacunkiem donosząc, przystępuję do dalszych
działań proeuropejskich, o których niebawem zawiadomię

                                             Michał Wołodyjowski,
                                        eks-pułkownik fortalicji,
                                       ostatnio komisarz policji,
                                     w tej samej czujnej pozycji.

 

Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak

<< Poprzedni odcinek | Następny odcinek>>

[ Autor ] | [ Liryka ] | [ Proza ] | [ Dźwięk ] | [ Słowo ] | [ Obraz ] | [ Podziękowania ]

[ Początek ]