|
Pułkownik Michał Wołodyjowski
do
Pana Hetmana Jana Sobieskiego
we Jaworowie na Ukrainie, dawniej Podole
Wasza Miłość... Hihi, Wasza Miłość - zima też wasza, wiosna
nasza, a lato - Muminków. Otóż, Wasza Miłość, zgodnie z Pańskim
rozkazaniem, zarządziłem powołanie we Chreptiowie giełdy papierów
wartościowych, a to w celu przyspieszenia naszego marszu ku Euro-
pie, aczkolwiek długi to będzie marsz, bo co my ku niej, to ona -
- bidaczka, ogon podkuliwszy od nas ucieka, po drodze nam ochłapy
różne podrzucając, abyśmy jako wilcy za saniami goniący choć na
chwilę nade padliną się pogryźli, ale niedoczekanie. Tak więc na
otwarcie giedły kazałem wszystkim swym podkomendnym przynieść
wartościowe papiery, obligacyje, dewizy, renty i dywidendy, przy
czym każdy miał głośno krzyczeć, po sali biegać, pośredników
gdzieniebądź wysyłać, notatki liczne czynić i, za włosy się
ułapiwszy, rozpacz udawać, abo też radość z udanej transakcyji,
jak tako to oglądamy na prawdziwych giełdach we monarchiach Za-
chodu. Jakoż i ukazały się liczne akcje, a mianowicie pan Muszal-
ski wystąpił jako żywy triumf akcji "W", a pan Nienaszyniec
propagował akcję odszczurzania, przyniósłszy klatkę pełną
szczurów, którzy mu się niestety rozbiegli i powłazili gdzie
tylko, nie wyłączając pancerzów, luf armatnich i starej pani
Boskiej, którą dopiero kocur staniczny ocalił, do czego żeśmy go
przymusili, mimo iż się wszystkimi czterema łapy zapierał. Zasię
pan Snitko, herbu Miesiąc Utajony, przynósł akcję "Wisła", którą
następnie publicznie potępił, bo co to za metoda, żeby wysiedlać
spokojnych rezunów, zamiast im wybaczyć i prosić o wybaczenie,
chociażby ze siekierą w plecach. A co do obligacyji, to Azja
Tuchajbejowicz zobligował się nie porywać więcej Baśki, zwłaszcza
że poprzednim razem nasadziła go na pal, a następnie na secam,
żądając, aby i on jej to uczynił. Gdy zasię odmówił, tedy tak
dostał po pysku głownią pistoletu, aż mu świeczki w oczach
stanęły i świecił długo. Natomiast ten młot Luśnia zobligował się
na środku izby, co giełdę zakończyło, gdyż wszyscy rozbiegli się
we panice, zgodnie z najlepszymi wzorcami gdy wydarzy się krach,
pozostawując na pobojowisku papier wartościowe, a mianowicie je-
den papier ścierny, dwa klozetowe, kilka rolek swiatłoczułego,
jak również jedną rentę gruntową, jedną rentę starczą pana
Zagłoby i, omyłkowo, jedną Renatę z wybitą literą "A" i wybitymi
zębami, o czym z szacunkiem donosząc, przystępuję do dalszych
działań proeuropejskich, o których niebawem zawiadomię
Michał Wołodyjowski,
eks-pułkownik fortalicji,
ostatnio komisarz policji,
w tej samej czujnej pozycji.
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|