|
Michał Wołodyjowski
do
Pana Hetmana Jana Sobieskiego.
Owoż, zgodnie z Pańskim rozkazaniem, spenetrowałem byłem prob-
lematykę taniej żywności, przerzucanej nam podstępnie z Ziem
Sułtańskich, która, jakem się był osobiscie przekonał, nie jest
bynajmniej zatruta ani nie zawiera środków usypiających, bądź też
przeczyszczających, dodanych tam w celach dywersyjnych, tak jak
to miało miejsce pod Żółtemi Wodami, które przed bitwą wcale nie
były żółte, ale nasza husaria, obżarłszy się zdobyczną grochówką,
zaprawioną niestety zdradzieckim oleum riccini doznała tak stra-
szliwego odrzutu, iż przeszedłszy przez kozactwo poszła z rozpędu
zagonem w Ziemie Chańskie, co spowodowało zgubną w skutkach in-
terwencję Tuchajbeja i w następstwie haniebną klęskę pod Korsu-
niem. Natomiast spyża z Imperium Otomańskiego odznacza się wyś-
mienitym smakiem, estetycznym opakowaniem i podejrzanie niską ce-
ną, co skłania niepatriotyczną część ludności do jej masowego za-
kupu i konsumpcyji zamiast popierania rodzimego rolnictwa i spo-
żywania skwaśniałego, aleć przecież naszego polskiego mleka z na-
szą polską salmonellą, jak również rozłożonego na bazarach nasze-
go polskiego mięsa, obesranego przez muchy też nasze, ponieważ
plujki, a plucie jest przecie odwiecznym ludowym obyczajem, za-
równo jak i dłubanie w nosie przeze znudzone ekspedientki, poda-
jące klienteli nasze polskie produkty, gęsto zaprawione kosztow-
nymi chemikaliami. Że przeto tutejsze chłopstwo podniosło lament
na nieuczciwy dumping, który może je snadnie puścić z torbami lub
też, co gorsza, przymusić do obniżenia cen abo nawet i do cięż-
kiej pracy, przeto zgodnie z Pańskim rozkazaniem poleciłem zasto-
sowanie cen zaporowych, co ten idiota, pan Ketling, zrozumiał
jako ogień zaporowy i rozpoczął kanonadę na przejściach granicz-
nych, obracając w perzynę niejaką Horpynę, gdyż skutkiem rozkali-
browania naszych zabytkowych dział w insze cele nie udało mu się
na szczęście trafić z wyjątkiem celi więziennej, we której trzy-
maliśmy znanego grasanta, Asbę Beja. A ten zdrajca natychmiast
uciekł i założył we Komyszach Dniestrowych nową bandę pode nazwą
"Wesoła Ferajna Sadama Husajna", o czym donosząc, kreślę się
z proporcjonalnym do Pańskiej obecnej kondycyji szacunkiem,
Michał Wołodyjowski, konsument polskiej żywności,
Co jak zje, to ma nudności...
Zjadłem surówkę z rzepy,
Przepraszam, gdzie tu na stepy?!
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|