|
Pułkownik Michał Wołodyjowski
Do Hetmana Jana Sobieskiego
Wasia Miłosz... pardon, Wasza Miłość... (a co ja dziś robię
takie czeskie błędy jak jaki Havel... Havel na Wawel, Jaruzel na
karuzel, a Lechu do śmiechu... No, ale ad rem) Spieszę donieść
Waszej hetmańskiej mości, iz ostatnimi czasy bardzo się tutaj
zaktywizowało bywsze ziemiaństwo, a nawet powołało swą organiza-
cyję pode wodzą oczywiście starego warchoła, pana Zagłoby, któ-
ren oświadczył, iż został rozparcelowany po wojnie, szwedzkiej -
rzecz jasna - i wystąpił z żądaniem, aby mu była zwrócona Ruś
Halicka, Prusy, Warmia, Pierwsza Armia, Szwajcaryja Kaszubska
i Nadieżda Krupska, której złota statuja stała rzekomo przed jego
zamkiem marki Łucznik, gdy on jeszcze był porucznik. Zaraz też
zgłosił się pan Muszalski, któren z łuku dziwnie szyje, z tym, że
cięciwy nie myje, skutkiem czego wojsko twierdzi, iż Muszalski
strasznie śmierdzi, co jednakowoż każdemu wolno, zgodnie z kartą
praw człowieka i obywatela tyczącą również śmierdziela. Onże pan
Muszalski zgłosił się byłym Chorążym Postępu i Podstolczym
Królewskiego Ustępu, któremu ponoć zabrana została Puszcza
Białowieska, Twierdza Kołobrzeska, Depresyja koło Pucka i Ordyna-
cja Krasucka, jak również stadnina, burdel i dwa kina, w tem jed-
no objazdowe. Tuż za nim wyskoczył z mordą ten młot Luśnia, cho-
ciaż wiadomo, że z chamów się wywodzi, ale dorobił był sobie po-
chodzenie szlacheckie, powiadając, iż jego mamusia została we
dworskich czworakach ustawiona na czworakach przeze gromadę no-
tabli, każden z kutasem przy szabli, a najbardziej przy niej bry-
kał jeden pyskaty klerykał, po czym ją zdeprawowano, zdetonowano
i zabetonowano, a co gorsza ustawiono przy niej na straży dwóch
uzbrojonych husarzy, ażeby strzegli dziecięcia już od momentu
poczęcia, w rezultacie czego narodził się właśnie srogi Luśnia,
pochodzący - jako twierdzi - od całej ówczesnej postępowej arys-
tokracji i, rzecz jasna, ode swej nieszczęsnej maci, wspomnianej
już Magdaleny Luśni, skąd też epizod ten nazwany został przeze
historyków spotkaniem w Magdalence. Że zasię owe rewindykacyjne
żądania przekroczyły już granice Rzeczypospolitej i sięgają z
jednej strony Londynu, a z drugiej Pekinu, przeto w trosce
o ewan... ewen... ewentualność zatargów międzynarodowych proszę
o wskazówki co do postepowania i składam wyrazy uznania,
Michał Wołodyjowski, były Podkomorzy Żmudzki,
Co tam rządził siedząc w kucki.
Kasztelan hotelu Mariotta,
Któren ma tęgiego kota.
A Podpibięta to ciota i już.
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|