[Kacik absurdu im. Andrzeja Waligórskiego]


Docent BassetDwanaście prac Herkulesa MiziakaRycerzy Trzech
Piąty peronListy Pana MichałaPozostałe drobiazgi


RYCERZE - epizod V

Rycerze: (na melodię "Barwny ich strój")

Rycerzy trzech - Kmicic, Wołodyjowski, Zagłoba
Gnębi nas pech, wszystkim nam się Oleńka podoba...

Oleńka:

Zwalczcie tę chuć,innych zadań przed wami jest siła,
Musicie knuć, jak tu pozbyć się Radziwiłła.

Głosy: Oj, niedobrze, koledzy, niedobrze...

Kmicic: Noc ciemna i głucha, a w obozie szwedzkim nastrój chyba dobry, bo jakoweś tańce tam się odbywają.

Zagłoba: Czekajcie, wezmę ja swoją lornetkę, tu nastawię...

Kmicic: No, i co tam widać?

Zagłoba: Oho! Ho, ho!

Kmicic: No! Co tam widać?

Zagłoba: Spojrzyj pan, panie Michale na własne oczy. No?

Głosy: Oho, ho, widać co?

Kmicic: Teraz ja popatrzę, teraz ja popatrzę.

Zagłoba: Jemu nie dawaj, bo serce snadnie pęknąć mu może z żalu.

Kmicic: No dawaj, ja popatrzę!

Zagłoba: Nie, nie...

Kmicic: Daj, popatrzę.

Wołodyjowski: Nie dla ciebie to widoki panie Andrzeju.

Zagłoba: Nie dla ciebie, lepiej tego nie oglądaj, rycerzu dzielny, ale nieszczęsny...

Kmicic: Koledzy, nie wygłupiajcie się! No, co ja tam mogę zobaczyć? Mogę zobaczyć moją umiłowaną Oleńkę...

Zagłoba: Oleńkę, Oleńkę też...

Kmicic: Co znaczy "też"? A z kim jest ona, prócz niej i poza nią kto tam jest?

Wołodyjowski: Poza nią jest już tylko ściana.

Zagłoba: Tak, poza nią ściana tylko, natomiast przy niej...

Kmicic: Zgaduję, że to Bogusław!

Wołodyjowski: Zgadł, zgadł! Jak mi Bóg miły!

Zagłoba: Pan to masz łeb do zgadywanek, panie Kmicic.

Wołodyjowski: Potężny łeb. Tak, w teleturniejech mógłby waść występować. Nasze gratulacje, panie Andrzeju.

Zagłoba: i W. Daj pyska, stary. Daj pyska!

Kmicic: Dziękuję, koledzy, dziękuję...

Głosy: Nie ma za co.

Kmicic: ...fakt faktem, że umysł mam dzinie błyskotliwy co u nas, we świętej Żmudzi, dużą jest rzadkością.

Głosy: O, tak!

Kmicic: O, ale co oni tam robią?

Zagłoba: No, jak by ci to eufemistycznie powiedzieć panie Andrzeju. Co, powiedzieć mu Michale?

Wołodyjowski: A powiedz mu, waść, powiedz, niech się chłopisko uśmieje.

Zagłoba: Owóż, oni tam tańcują.

Kmicic: Tańcują! Dam ja temu Bogusławowi! Pies żeż z nim tańcował!

Zagłoba: Może uprzednio pies, ale dzisiaj panna Oleńka.

Wołodyjowski: Otóż to!

Kmicic: Oj, żebyż tak chociaż usłyszeć, o czym rozmawiają.

Zagłoba: O, to nic prostszego! Przy dzisiejszej technice podsłuchu, panie Andrzeju. Daj no waść kopię husarską. O, tam stoi kopia Rocha Kowalskiego. Podaj ją.

Kmicic: A po cóż do tego kopia?

Zagłoba: A po to, że kopia jest wewnątrz wydrążona.

Wołodyjowski: Pusta jest, pusta.

Zagłoba: Więć, gdy już koniec kędy wsadzisz, kędykolwiek tedy przy drugim końcu jako we głośniku wszystko słyszeć możesz.

Wołodyjowski: No, proszę. Już podsłuch gotowy.

Zagłoba: Włącz waść, panie Michale.

(Do rycerzy dobiegają tony muzyki i strzępy rozmowy.)

Bogusław: O Freulein! O Freulein Billewicz...

Oleńka: Ja po amerykańsku ani w ząb!

Bogusław: (bełkocze coś po niemiecku)

Oleńka: O, o, o!

Wołodyjowski: Słyszycie, słyszycie?

Zagłoba: Ciekawa rzecz, waszmościowie, że muzykę słychać, a kapeli nie widać! Co tak pięknie tam grać może?

Wołodyjowski: Jest to zapewne jakowaś grecka grajszafa.

Kmicic: Jaka grajszafa, przecież to Oleńka! Słyszę ją!

Wołodyjowski: Jakże? Oleńka?

Kmicic: A Oleńka, Oleńka. Jej prawie zawsze we piersiach grało, a szczególnie w jednej.

Zagłoba: To ja wiem. Nic inszego, jeno w onej panience tak gra krew rycerska. Pan Sienkiewicz nieraz o tym napomykał, z tym, że zawsze równocześnie panna rozdymała nozdrza. Zobaczcie, czy i ona ma rozdęte...

Kmicic: Dlatego tak rezonuje. No, hej, tu nic nie wystoimy, koledzy. Szable w dłoń!

Głosy:

Szable w dłoń! Hej szable w dłoń!
Łuki w juki, a krupy wziąć w troki.
Hajda na koń! Okażemy się godni epoki!
Ruszamy w bój, aby odbić Billewiczównę,
Bogusław zbój trallala...

Wpisał(-a): Agnieszka Piwoni

<< Poprzedni odcinek | Następny odcinek>>

[ Autor ] | [ Liryka ] | [ Proza ] | [ Dźwięk ] | [ Słowo ] | [ Obraz ] | [ Podziękowania ]

[ Początek ]