Ameryka
ZAGŁOBA: Oj niedobrze koledzy niedobrze, gdyż wy gdzieś po świecie się włóczycie, a tutaj tymczasem ojczyzna w ciężkich opałach i w braku opału.
RYCERZE: Ajm sory! Ewrybody! Maj cham is maj kastet! Hu yz yt? Aj hew dze dog!
ZAGŁOBA: Przebóg, to już żeście języka ojczystego zapomnieli?
BASIA: Akurat, toż to czyste pozerstwo panie Zagłobo. Michał, nie poznajesz mnie?
WOŁODYJ: Ys dzys dze old proszę pana zajlor?
AZJA: Ys szi jur rilejszyn?
LUŚNIA: Aj goł tu slip.
ZAGŁOBA: We samej rzeczy chyba zapomnieli, co jest bardzo niedobrze, gdyż nie wiem jako im teraz wytłumaczę, iż zapasy żywności we stanicy zostały wyżarte przez pana Motowidłę i księdza Kamińskiego?
RYCERZE: What what?
BASIA: Co oni mówią?
ZAGŁOBA: Oni mówią "wot wot", co oznacza iż trochę im się polepszyło, gdyż z języka amerykanckiego skręcili jakby na ruski.
BASIA: Tak tak panowie, jedzenia nima, keine essen!
AZJA: Kęsim kęsim kęsim...
ZAGŁOBA: Zaraz się nawróci na polski...
LUŚNIA: Ludzie! Ta żeż my już w kraju!
BASIA: Azja. Wróciłeś?
AZJA: Pani komendantowa!
MICHAŁ: Zagłoba, bracie!
BASIA: Michaś!
WOŁODYJ: Baśka, tyżeś ty proszę pana?
BASIA: Jam ci to!
AZJA: Panie Onufry, buzi!
WOŁODYJ: Moja kaczuszka afrykancka!
BASIA: Mój kaczor Ronald!
HETMAN: (wchodzi) Błe błe błe!
LUŚNIA: Baczność, pan hetman przyjechał.
HETMAN: Błe błe błe!
ZAGŁOBA: Co on bełkoce?
AZJA: Pan hetman bełkoce, iż wita nas na ojczystej ziemi.
RYCERZE: (płacząc) O Jezu, co za ludzki pan! Witamy, witamy...
HETMAN: Błe błe błe!
AZJA: Pan hetman bełkoce, że nasz wyjazd za ocean jest to wspólny sukces całej załogi.
WSZYSCY: Hej, słusznie prawi!
HETMAN: Błe błe błe...
AZJA: Pan hetman się zapytuje, jakie też przywieźliśmy dlań prezenty z Ameryki?
WOŁODYJ: Maj fadzer end maj fadzer hewen proszę pana fajf bradzer.
LUŚNIA: E meri kristmes!
AZJA: God sejf dze Kwin.
HETMAN: Błe błe błe?
WOŁODYJ: Chodu proszę pana panowie!
LUŚNIA: Dze sword in dze hend!
AZJA: Tak jest, szable w dłoń!
5 XII 1981
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|