[Kacik absurdu im. Andrzeja Waligórskiego]


Docent BassetDwanaście prac Herkulesa MiziakaRycerzy Trzech
Piąty peronListy Pana MichałaPozostałe drobiazgi


Ameryka


ZAGŁOBA: Oj niedobrze koledzy niedobrze, gdyż wy gdzieś po świecie się włóczycie, a tutaj tymczasem ojczyzna w ciężkich opałach i w braku opału.

RYCERZE: Ajm sory! Ewrybody! Maj cham is maj kastet! Hu yz yt? Aj hew dze dog!

ZAGŁOBA: Przebóg, to już żeście języka ojczystego zapomnieli?

BASIA: Akurat, toż to czyste pozerstwo panie Zagłobo. Michał, nie poznajesz mnie?

WOŁODYJ: Ys dzys dze old proszę pana zajlor?

AZJA: Ys szi jur rilejszyn?

LUŚNIA: Aj goł tu slip.

ZAGŁOBA: We samej rzeczy chyba zapomnieli, co jest bardzo niedobrze, gdyż nie wiem jako im teraz wytłumaczę, iż zapasy żywności we stanicy zostały wyżarte przez pana Motowidłę i księdza Kamińskiego?

RYCERZE: What what?

BASIA: Co oni mówią?

ZAGŁOBA: Oni mówią "wot wot", co oznacza iż trochę im się polepszyło, gdyż z języka amerykanckiego skręcili jakby na ruski.

BASIA: Tak tak panowie, jedzenia nima, keine essen!

AZJA: Kęsim kęsim kęsim...

ZAGŁOBA: Zaraz się nawróci na polski...

LUŚNIA: Ludzie! Ta żeż my już w kraju!

BASIA: Azja. Wróciłeś?

AZJA: Pani komendantowa!

MICHAŁ: Zagłoba, bracie!

BASIA: Michaś!

WOŁODYJ: Baśka, tyżeś ty proszę pana?

BASIA: Jam ci to!

AZJA: Panie Onufry, buzi!

WOŁODYJ: Moja kaczuszka afrykancka!

BASIA: Mój kaczor Ronald!

HETMAN: (wchodzi) Błe błe błe!

LUŚNIA: Baczność, pan hetman przyjechał.

HETMAN: Błe błe błe!

ZAGŁOBA: Co on bełkoce?

AZJA: Pan hetman bełkoce, iż wita nas na ojczystej ziemi.

RYCERZE: (płacząc) O Jezu, co za ludzki pan! Witamy, witamy...

HETMAN: Błe błe błe!

AZJA: Pan hetman bełkoce, że nasz wyjazd za ocean jest to wspólny sukces całej załogi.

WSZYSCY: Hej, słusznie prawi!

HETMAN: Błe błe błe...

AZJA: Pan hetman się zapytuje, jakie też przywieźliśmy dlań prezenty z Ameryki?

WOŁODYJ: Maj fadzer end maj fadzer hewen proszę pana fajf bradzer.

LUŚNIA: E meri kristmes!

AZJA: God sejf dze Kwin.

HETMAN: Błe błe błe?

WOŁODYJ: Chodu proszę pana panowie!

LUŚNIA: Dze sword in dze hend!

AZJA: Tak jest, szable w dłoń!

5 XII 1981

Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak

<< Poprzedni odcinek | Następny odcinek>>

[ Autor ] | [ Liryka ] | [ Proza ] | [ Dźwięk ] | [ Słowo ] | [ Obraz ] | [ Podziękowania ]

[ Początek ]