[Kacik absurdu im. Andrzeja Waligórskiego]


ABCDEFGHIJKLŁMNOPQRSŚTUVWZŻ

56 utworów na literę W


 
 

WCZASY W MIEŚCIE

A kiedy żony wyjadą nad morze, oraz dzieci,
To czasem gadam z sąsiadem: - No, jak tam panu leci?
A sąsiad zakłopotany uśmiecha się lubieżnie
- Na razie nic proszę pana... A pan? - Niestety, też nie...

Albo się czasem chwali, że znów znad morza list ma:
- Moi mi wczoraj pisali, że tam pogoda śliczna...
Chodzimy po pustych mieszkaniach, odpoczywają nam nerwy,
Żyjemy bez gotowania, jemy wyłącznie konserwy.

Nie zamówiliśmy mleka, więc nie ma butelek za drzwiami.
W telewizora ekran patrzymy wieczorem, sami.
Z czułością spoglądamy na porzucone misie,
A potem zasypiamy i synek mały nam śni się.

I zaraz budzi nas dzwonek, to dzwoni taka tam jedna...
Co ty, sam jesteś? Bez żony? Ja także sama i biedna...
A rano znowu jest pusto i jakoś tak nieprzyjemnie,
I człowiek spojrzawszy w lustro - świnia - powiada - ze mnie...

Poczem przysięga sam sobie, że będzie już wierny i czysty
I do rodziny skrobie niezwykle czułe listy.
I znowu stęskniony chodzi i się prowadzi wzorowo,
A po trzech dniach mu przechodzi i wszystko apiać ab ovo...

Czas jakoś wolno lizie, kurz się na meblach osadza,
I myśl natrętna gryzie czy żona nad morzem nie zdradza?
W tym wszystkim jest dużo smutku i dużo małego draństwa,
I drętwo jest, i podlutko... Wot, wykwit ja drobnomieszczaństwa!

Wpisał(-a): Maciej Dębski

 
 
<< Poprzedni | Następny >>

[ Autor ] | [ Liryka ] | [ Proza ] | [ Dźwięk ] | [ Słowo ] | [ Obraz ] | [ Podziękowania ]

[ Początek ]