|
SONG 2
Sen:
Ach, jakież szczęście bez miary,
nareszcie studia rozpocznę!
Tujowie:
Na dzienne jesteś za stary,
Idź zapisz się na zaoczne!
Tuj:
Zaraz cię tutaj wycenię
I zanotuję odręcznie:
Pięć punktów za pochodzenie,
Pięć deka mięsa miesięcznie,
Pięcioro dzieci w chacie,
Pięć lat z zawieszeniem dla teścia...
Sen:
A cóż wy tak podliczacie?
Tuj:
... to w sumie daje dwadzieścia...
Tujowie:
Dodajemy, sumujemy co popadnie,
żeby było okrąglutko, żeby ładnie,
Jak się doda co się tam ma i się tu ma,
To wychodzi z tego całkiem niezła suma.
Potem wszystko przez areał się podzieli
I pomnoży się przez stan obywateli,
Tu się doda, tam się ujmie,
Wynik weźmie się podwójnie,
I już się kształtuje śliczna
Nasza średnia statystyczna
Którą Chińczyk ceni, choć jej nie rozumie!
Tuj:
Kiedy się w skryptach zakopiesz
I wiedzę pochłoniesz czystą,
To i ty też kiedyś chłopie
Zostaniesz ekonomistą.
Sen:
Ach żebyż już móc studiować,
Żebyż już chodzić do szkoły,
To mógłbym też kombinować
Takie uczone pierdoły!
Tuj:
Ja ci to jakoś urządzę,
Załatwię ci dwa fakultety,
A teraz dawaj pieniądze!
No dawaj dawaj!
Sen:
O rety!
(Tuj zabiera mu pieniądze i podaje je Tujom, którzy liczą je śpiewając)
Tujowie:
Dodajemy, sumujemy co nam wpadnie,
żeby było okrąglutko, żeby ładnie,
Jak się doda co się tam ma i się tu ma,
To wychodzi z tego całkiem niezła suma!
Potem wszystko po cichutku się podzieli
I rozdzieli między współobywateli,
Tu się doda, tam się ujmie,
Byle chyłkiem, byle czujnie,
Bo nam świta prawda nowa
Że lud jest to dojna krowa,
Która prosi swą dojarkę: - Nuże, dój mnie!
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|
|