|
Docent Basset - 16.
Profesor Różopolański stracił posadę w szkolnictwie wyższym
wiosną 1968 za nacjonalizm, co skłoniło go do przypuszczeń, że
padł ofiarą jakiegoś nieporozumienia.
- Za jaki nacjonalizm? - wołał w gabinecie rektorskim, do
którego wdarł się mimo protestów sekretarki. - Czy ja jestem
Niemiec? Czy ja jestem endek? Pan nie wiesz, kto ja jestem? To
patrz pan! - tu sięgnął do rozporka i wylegitymował się rek-
torowi.
- Mój Boże - rozczulił się rektor - do czego to doszło, a nie
tak dawno ja robiłem to samo na żądanie szturmbanfirera Helmuta
Lumpke!
- I co? - spytał profesor.
- W zasadzie nic, powiedział "ich gratuliere", zasalutował i
poszedł. Ale nawiasem mówiąc, po co pan profesor mi to pokazuje?
Schowaj pan i pogadamy.
Rozmowa nic jednak nie dała, ponieważ Różopolański upierał
się, że nie może być równocześnie Żydem i nacjonalistą, na co
przedstawiał mnóstwo cytatów i przykładów historycznych,
powołując się na Esterkę, Berka Joselewicza, Brunona Jasieńskiego
i Adama Mickiewicza, co do którego żywił nie pozbawione podstaw
podejrzenia.
- Dobrze - zgodził się wreszcie rektor - w takim razie nie
wylatuje pan za nacjonalizm, tylko za syjonizm.
- A, to w porządku! - zawołał z ulgą profesor i wyjechawszy na
prowincję doczekał jako belfer gimnazjalny zasłużonej emerytury.
Do tego właśnie lokalnego mędrca udał się obecnie Basset, aby
skorygować pod względem językowym swój podręcznik dla wiejskich
lekarzy. Zastał uczonego wśród sterty starych ksiąg, poprze-
tykanych zakładkami i liszkami.
- Nie uwierzy pan - mówił z ożywieniem Różopolański - jaki
żywy i giętki jest nasz język i ilu nowych znaczeń nabierają
peryferyjne uprzednio wyrazy.
- Na przykład? - zainteresował się lekarz.
- Na przykład bezokolicznik "pierdolić".
- No wie pan! Ten akurat wyraz jest bardzo wulgarny...
- Nie jest, tylko był! - oświadczył językoznawca. - W swoim
dawnym znaczeniu nie bywa on już prawie używany, gdyż zastąpiły
go inne określenia, przeważnie zresztą rusycyzmy. Ów natomiast
prapolski wyraz zrobił nieoczekiwaną karierę i stał się obecnie
substytutem, można powiedzieć że jockerem, zastępującym większość
obiegowych słów. O, patrz pan, tu wynotowałem tylko drobną część
nowych znaczeń... - i podsunął chirurgowi kartkę z następującym
słowniczkiem:
Forma wyjściowa: pierdolić. Głównie: gadać od rzeczy.
Pochodne: napierdolony - opity, ale także pobity przez kogoś.
Dopierdolić komuś: przylać mu, także przygadać.
Napierdolić komuś: nakłamać, napleść.
Opierdolić kogoś: obrugać, zbesztać.
Opierdolić coś: sprzedać na lewo.
Opierdalać: leniuchować, ale także wykonywać jakąś czynność
globalną np. opylać łan zboża, objadać krzak malin.
Opierdol: zwrócenie komuś uwagi (spuścić komuś niezły opier-
dol).
Odpierdol: odwal się. Na odp-dol robić: byle jak.
Odpierdalać: oddalać się, odpływać od brzegu, odbijać.
Odpierdolić się: zrezygnować z czegoś, odczepić się od kogoś,
ale też elegancko się ubrać ("ale żeś się odpierdolił").
Nadpierdolony: uszkodzony, również podstarzały, np.: "Beata
była urodziwa, ale lekko nadpierdolona zębem czasu".
Pierdoła: nudziarz, ględa. W poznańskiem gatunek ziemniaka:
Pierdoła Wielkopolska Złocista.
Spierdolić: zepsuć coś, ale również uciec, np.: "Związałem już
pieskiego syna, spierdalamy waćpanno!" (Zagłoba do Heleny).
Upierdolić: urwać coś, np.: "W tym momencie granat upierdolił
mu rękę" ("Barwy walki", rękopis). Upierdolić się - upić się.
Podpierdolić: ukraść.
Wpierdalać się: rozzłościć się, ale również wpaść na coś lub w
coś np.: "Przy szczęku mieczy, dźwięku trąb i tarabanów wpier-
dolił się Sobieski w obóz bisurmanów" (Deotyma).
Zapierdalać: iść dokąś, także ciężko pracować (jak mały samo-
chodzik), również śpiewać, np.: "Zapierdalamy, morze nasze morze,
trzy cztery!" (Wyk. Kom. Mar. Woj. 0815 - tjn/356/86, Rozk. nr
156 ust. 3, popr.).
- Nie chce pana nudzić - powiedział Różopolański - to tylko
ułamek moich zbiorów, i to nie uporządkowany, nawet alfabety-
cznie. A gdzie takie cymelia jak "pierdl", "zapierdol", "pier-
dziajew", "pierdułka", "pierdolca mieć", "rozpierducha", i tym
podobne?
- Profesorze! - zawołał z entuzjazmem Basset - ja to wszystko
wprowadzę do mojego podręcznika. Sądzę, że sformułowanie "po wy-
pierdoleniu ślepej kiszki spierdalamy brzeg rany do kupy i
opierdalamy katgutem na okrętkę" da naszej młodzieży medycznej
więcej niż jakiekolwiek uczone wywody. Dziękuję, nie przeszkadzam
i spierdalam!
- A giten cześć - odrzekł życzliwie sędziwy lingwista.
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|