|
Docent Basset - 15.
Jan Wałkoński zorientowawszy się, iż jest docentem Bassetem,
nie zrezygnował bynajmniej ze swej znachorskiej działalności i
nie pchał się z powrotem na opuszczone ongiś stanowisko w
lecznictwie stołecznym. Wprost przeciwnie, zaczął rozbudowywać
swój prowizoryczny szpitalik w obejściu Kociorupy, przyuczając
przy okazji do zawodu nawróconą Simonę, która chętnie weszła w
rolę siostry miłosierdzia, chociaż na razie nie odróżniała cy-
janku od rumianku, a spirali antykoncepcyjnej od spirali zbrojeń.
Basset cierpliwie tłumaczył córce zawiłości sztuki medycznej:
- Kiedy chory woła "siostro, kaczkę", to nie należy mu wtykać
pod kołdrę ptaka, tylko taki nocnik z rurką.
"Nocnik, nie ptaka" - zapisała pilna Simona w notesiku.
- Bardzo dobrze - pochwalił ojciec - a jeżeli jest to ciężko
chory, to należy mu nawet przytrzymać.
- Nocnik? - spytała Simona.
- Nie, ptaka... - wyjaśnił oględnie Basset. "Ptaka, nie noc-
nik" - zapisała znowu Simona. Łatwo pojąć, do jakich nieporozu-
mień i drastyczności dochodziło czasem w lecznicy, ale charyzma
znachora i ciche posłannictwo jego córki sprawiały, że nikt nie
sarkał, choćby nawet omyłkowo zamiast tlenu z butli podano mu
propan-butan, albo i acetylen. Dymisjonowani dostojnicy, w
których obfitowała gmina, wymagali szczególnie troskliwej opieki,
byli bowiem ogromnie znerwicowani, pełni kompleksów, zawiści i
nieutulonej tęsknoty za latami swej potęgi. Basset z konieczności
stawał się nie raz ich spowiednikiem, a niekiedy za jego pośred-
nictwem próbowano przekazać dobre rady i przestrogi osobom
będącym aktualnie u władzy.
- Panie doktorze - błagał pewien stary i zasłużony dogmatyk -
zadzwoń pan do Albina, że póki czas należy zewrzeć szeregi...
- Oczywiście, że należy zewrzeć szeregi - potakiwał dobro-
dusznie docent - ale na razie może pan spróbuje zewrzeć pośladki,
bo prześcieradła nam się kończą.
Na sąsiednim łóżku histeryzował młody idol piosenki rockowej,
który zaprzepaścił piękną karierę ulegając w czasie plenerowego
koncertu atakowi ekshibicjonizmu, czym wywołał nagonkę na samego
siebie w prasie, radiu i telewizji.
- I co z tego, Jasiu? - perswadowała mu Simona. - Czy przez to
gorzej śpiewasz?
- Śpiewam lepiej! - zaperzył się idol - ale publiczność żąda,
żebym powtarzał ten numer na każdym koncercie, a ja mam obie ręce
zajęte gitarą!
Proboszcz Chudzielak kosym okiem spoglądał na Bassetowską
przychodnię, gdyż od czasu jej powstania ilość pogrzebów niezwyk-
le zmalała, chociaż szef konkurencyjnej placówki, adiunkt dr
Wygrzmocony starał się jak umiał. Księdza pocieszyła trochę msza
dziękczynna za odwołanie ministra Nieckarza, zakupiona przez
miejscowe rzemiosło, a co do adiunkta, to ślepy los, ten wielki
ironista, oderwał go od spraw zawodowych, ingerując brutalnie w
jego życie rodzinne - oto piękna pani Jolanta Wygrzmocona nagle
zaniemogła, a wszystkie badania, analizy i prześwietlenia wskazy-
wały na istnienie w jej subtelnym organizmie groźnego wrzodu dwu-
nastnicy.
- Przyrzeknij mi - prosiła męża - że gdy umrę, a ty znajdziesz
sobie inną kobietę, to nie pozwolisz jej chodzić w moich suk-
niach...
- Ale co ty wygadujesz, kotuś - żachnął się w roztargnieniu
adiunkt - ta żeż ona jest całkiem inaczej zbudowana... Tfu, co ja
wygaduję?! - zawołał. - Dlaczego masz umierać, wytnę ci ten wrzód
i będziesz jak nowa!
- O, co to, to nie! - krzyknęła chora. - Nie waż się na mnie
eksperymentować, jak Piekarski na mękach! Jeżeli ktoś może mnie
ocalić, to tylko Basset!
- Ależ żabciu - wił się adiunkt - przecież wiesz, że ja z nim
nie rozmawiam...
- To porozmawiaj jak Polak z Polakiem! - wrzasnęła żabcia. -
Zapłać mu, obiecaj, błagaj! Przecież coś mi jesteś winien za to,
że umożliwiłam ci karierę i stanęłam przed tobą otworem!
Tak więc doktor Wygrzmocony jak niepyszny poszedł prosić do-
centa o ratunek dla żony.
- Niestety tatusia nie ma - poinformowała go Simona, szarpiąc
stary dren, który jakoś nie chciał wyjść z jamy brzusznej pacjen-
ta. - Tatuś pisze teraz podręcznik dla wiejskich lekarzy i
poszedł się naradzić w sprawie języka z panem profesorem Różopo-
lańskim.
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|