|
Podstęp archiwisty
Archiwista Carskiej Ochrany
Swe archiwum znowu przegląda,
Dobrotliwym wzrokiem ze ściany
Car Mikołaj mu się przygląda.
Z dokumentów spiętrzonej matni
Archiwista wskrzesza przeszłość sławną,
Archiwista to już ostatni,
Wszyscy inni umarli dawno.
Cień na ścianie apokaliptyczny,
Światło lampy odbija łysina -
Ongiś postrach więźniów politycznych,
Dzisiaj mały nędzny starowina.
Archiwista myśli: - Co mi z tego,
Żem przechował te wszystkie księgi,
Że mam donos na Piłsudskiego,
Że Frunzemu mógłbym sprawić cięgi,
Że wiem wszystko - kto, gdzie, kiedy, co krzyczał,
Kto co mówił w Argentynie i w Turynie...
Już Józefa Wissarionowicza
Żebym nawet stanął dęba - nie przyskrzynię...
Im to dobrze, mieli życie ciekawe,
Ciągłe walki, różne czyny wspaniałe,
Każdy zdobył jakąś chwałę lub sławę,
A ja jeden nieznany zostałem...
Tutaj tak się wzruszył i podniecił,
Że wyszeptał: -
O moi mili,
Moje orły, moje drogie dzieci,
Czegoż wy mnie tu samego zostawili?
Sklerotyczna myśl w głowie się plącze,
Łza wypływa spod kaprawej powieki:
- Ja - zawołał - do was też dołączę!
Już my razem będziemy, na wieki!
Pióro skrzypi gwałcąc nocną ciszę,
Po papierze błądzi ręka stara,
Archiwista sam na siebie donos pisze...
Straszny donos, że chciał opluć cara...
Wsadzi donos między dokumenty
Jak bandyta między żebra scyzoryk,
Niech tkwi donos, spinaczem przypięty,
Aż go kiedyś znajdzie młody historyk.
Przestudiuje wszystkie akta, listy,
Publikację napisze długą,
I przerzuci trupa archiwisty
... z jednej strony barykady - na drugą!...
I - być może - archiwista nas wykiwa,
Zyska naszą wdzięczność lub życzliwość...
Historyku! Badając archiwa,
Miej na względzie i taką możliwość!
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|