Przyjaciele
Prawdziwa przyjaźń w świecie równa jest dziś zeru
Ostatni znam jej przykład w republice Peru.
Żył tam Klechu, kum Lecha i kum Klecha, Lechu,
Co z jedną Polą chcieli dopuścić się grzechu.
Nie ustaliwszy wszakże przecyzyjnych reguł,
Kto z nich pierwszy ma uszczknąć upragniony szczegół,
Tylko obydwaj na raz pchali się nachalnie,
Zamiast na zmianę babkę wydupczyć kulturalnie.
- Puść mnie - wyrzęził Klechu. - bom już dość wiekowy
I chciałbym jak najprędzej mieć ten problem z głowy.
- Tyś wątły - Lechu na to. - wyglądasz tak smętnie
Idź zjedz coś, a ja tutaj dziewczę roznamiętnię.
- Ja to zrobię z charyzmą! - A ja szybciej zrobię!
- Gdzie z tymi wąsami?! - Paluchy przy sobie
Gdy się tak przepychali, zabrzmiał ryk szatański
I z gąszczu wypadł mętny śmierdziel peruwiański,
Pierdzący tak zmyłkowo, że biorąc za lwa go,
Obaj zwiali na czubek drzewa figo-fago.
Zaś chytry bydlak dobrał się do panny Poli
Wniosek: gdzie dwóm odbiło, tam trzeci... swawoli.
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|