Propozycja
Niebo się grzmotem rozsierdza,
Chmura się dżdżami rozdeszcza.
Nad Kłodzkiem złowieszcza twierdza,
A w Kłodzku Beata złowieszcza.
Beata, piękna kelnerka
Z oczami zemdlonej sarny
Podaje duszone żeberka
I bigos popularny.
I halibuta z sałatą
I moskaliki w zalewie
Somnambuliczna Beato,
Ta gdzież to jest praca dla ciebie?
Podciągnij swe aspiracje,
Beato o smaku papryki,
Ja wezmę cię w delegację,
Ja tobie zapewnię Duszniki!
W Dusznikach deptaki i kwiaty
Fryc Chopin tu był, Fryc der Grosse,
Malutkie pensjonaty,
Do których na rękach cię wniosę.
Zapłacę z miną lorda za pokój
Ze wszystkich najlepszy.
Jak będziesz mi chciała oddać
Połowę, to później, po pierwszym...
Wieczorem prześliczni i srebrni
Zjawimy się w nocnym barze,
I kelner do nas podbiegnie,
I spyta: - Co pani rozkaże?
A wtedy się cała rozgwieździsz,
Roztęczysz, rozdźwięczysz się mile,
I na tym kelnerze pojeździsz
Jak rolnik na łysej kobyle.
I każesz mu podać kabaczki,
I każesz mu podgrzać frytki,
I przynieść i odnieść flaczki,
I na kompot mu powiesz, że brzydki,
I na obrus powiesz, że brudny,
I na chlebuś, że twardy jak skaleń.
A wreszcie głosem przecudnym,
Zażądasz książki zażaleń.
I, wyraźnie stawiając literki,
Napiszesz: "Jedzenie - do kitu."
A twoja dusza kelnerki
Wespnie się wtedy do szczytów.
I odegra za fochy, za kpiny,
I zakwitnie jak róża, jak dereń
Beato, ozdobo Kotliny Kłodzkiej -
- jedź ze w mną w teren.
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|