|
Prawda i racja
Mój pra-pra-pra pod Somosierrą
Zdobywał wąwóz, a z nim sławę.
Wtedy wygraliśmy dwa:zero,
A może i trzy:zero nawet?
Pra-pradziad w sześćdziesiątym trzecim
Na patrol się kozacki nadział,
Więc pra-prababcia wzięła dzieci,
Żeby pozbierać pra-pradziadzia...
Mój tata w dziewięćset szesnastym,
Kiedy w okopach tkwił z kolegą,
Zobaczył dwóch aniołów jasnych,
A między nimi Piłsudskiego.
Ja się bawiłem w konspirację,
Dali mi kolta, sto nabojów,
A jak wracałem na kolację -
Mama płakała w przedpokoju.
Teraz mam syna, siedzę w chacie
Lub słucham mów na akademiach:
- Polska powstała w rezultacie
O wiele poważniejszych przemian!
Bardzo mnie cieszy, że nauka
Wniosek wysnuła już prawdziwy:
- Zaważył tu ogólny układ,
Nie żadne romantyczne zrywy!
Wtedy zazwyczaj za mną staje
Tłum przodków, już nie tak dostojny:
Pra-pra-pra wariat, pra-pra frajer,
Tatko-histeryk z pierwszej wojny...
Mundury na nich postrzelano,
Nikt im medali nie zawiesił,
A wstyd im przy tem, że o rany,
Bo mogli przecież żyć jak Czesi...
Słuchamy razem, jak pan docent
Przerabia nas w swej publikacji,
A jest w niej prawdy na sto procent,
A za grosz nie ma zwykłej racji.
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|