| 
POLSKI KILDER 
 
(na walczyku "Szła dzieweczka") 
Dobrze ma doktor Kilder, Wszyscy mu biją brawo,
 Pewnie żyletką "Silver"
 Się goli, a ja - "Rawą".
 
Kieruje nim doktor Gillespie, Facet przy dużej forsie,
 A mój szef, doktor Pipciewski
 Każe mi się żyrować w ORS-ie.
 
Lecznica lecznicy nierówna, U Kildera się leczą kociaki,
 A do mnie Dreptakówna
 Przychodzi, że ma żylaki.
 
U niego - psychonerwice Alienacje, kompleksy Edypa,
 U mnie - Frączak złapał kłonicę
 I Kwiatkowskiemu przyrypał.
 
Ot, dziwna jest chorób podzielność Aż mnie to czasem wkurza,
 Tylko że u mnie śmiertelność
 Nie taka jakby duża...
 
(...)
 
Kręćcie u nas, też jest trochę ruchu Też byłby fajny dramat:
 - Pipciewski w nowym fartuchu.
 Pacjenci w czystych piżamach,
 
Ja robię dożylny zastrzyk, Siostra Marta w momencie mycia...
 Dla powiatu byłby honor i zaszczyt
 A film bylby taki więcej z życia...
 Wpisał(-a): Maciej Dębski
 |