|
PRZYGODA
W nocy raz do panny Zyty wlazły oknem dwa bandyty.
O mało nie padła trupem, bo jeden zwiał zaraz z łupem,
A drugi, niejaki Czesław, przywiązał Zytę do krzesła,
Pytał się, gdzie ma pieniądze i wołał: - Ja cię urządzę!
Ja cię - mówi - ty cholero zarąbię zaraz siekierą,
Zadam ci męki okrutne i głowę nożem utnę!
I - powiada - ja cię letko pokraję w kostkę żyletką
! niejedno zrobię świństwo, bo miałem trudne dzieciństwo!
Wreszcie westchną!: - Słuchaj Zyta... Jestem gentelman bandyta,
Więc nim cię zarżnę, to jeszcze zgwałcę cię i cię zbeszczeszczę!
To rzekłszy, schował żyletkę i sciągnął jedną skarpetkę,
Lecz gdy tak się wystriptiział, to go złapał sierżant Miziak
Z piątego komisariatu i posadził go za kratu
W szóstej celi od podwórka, a Zytę zwolnił ze sznurka.
I zapytał się, czy ona nie została pokrzywdzona
Oraz o co skargę wniesie na bandziora na procesie?
Na to nieszczęsna dziewczyna zrobiła się całkiem sina
I odrzekła z oburzeniem: - Wniosę skargę o złamane przyrzeczenie!!!
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|