[Kacik absurdu im. Andrzeja Waligórskiego]


ABCDEFGHIJKLŁMNOPQRSŚTUVWZŻ

108 utworów na literę P


 
 

POŻEGNANIE MAJA

On był ubogim naprawiaczem telewizorów
A ona bogatą ekspedientką w komisie.
Ze względu na tę różnicę musieli pilnować pozorów
I potajemnie, nocami, czasami kochali się...
Zwłaszcza że jej mąż, starszy rewident miejskich tramwajów
Z zadrości i ze wściekłości aż chrypiał "aj aj aj",
I śledził ją podstępnie, a już szczególnie w Maju,
Zginając w ręku sztangę do przekładania wajch.
Zaś żona naprawiacza, nokauterka w Izbie Wytrzeźwień
Służyła do ogłuszania pijaków - recydywistów,
Jak któryś zacznie rozrabiać a ona jak zamach weźmie,
To potem go musi wynosić na noszach dwóch kulturystów.
Czasami nawet - jak głosi wieść gminna wśród narodu -
Po takim mocniejszym ciosie nie było już co ratować,
Więc gościa też wynoszono, ale nogami do przodu
I zanoszono do parku, by cichcem go tam zakopcować.
A w parku żaby rechocą, jak również słowiki drą się
I krąży stuknięty facet co miał aptekę w Buczaczu,
I ekspedientka z komisu staje co chwilę w pąsie
I szepce: - Ach jeszcze, jeszcze, ubogi mój naprawiaczu!
Zaś po słowikach i żabach depce jej mąż, ten rewident,
Ze sztangą w ręku i z sercem pociętym przez zazdrość w paski
A także z bardzo męczącym - bo zawodowym - wstydem
Że nie przerzucił wajchy na linii siedemnastki.
Siedemnastka na oślep jeździ po placach, rabatach i skwerkach,
Pewien kapucyn w tej sprawie wydzwania wciąż na milicję,
A w siedemnastce na drążku gimnastykuje się nokauterka
Żeby nie stracić formy i żeby zachować kondycję.
Ale to wszystko się kończy.... Przemija maj, idzie czerwiec,
Już ostatniego słowika paskudny kocur wtraja
I miasto wraca do normy, i cały bałagan się przerwie
I będzie mniej więcej spokój. Aż do przyszłego maja.

Wpisał(-a): Maciej Dębski

 
 
<< Poprzedni | Następny >>

[ Autor ] | [ Liryka ] | [ Proza ] | [ Dźwięk ] | [ Słowo ] | [ Obraz ] | [ Podziękowania ]

[ Początek ]