|
PODKŁADANIEC
Duże zmiany niesie życie,
Folklor też postępy czyni,
Kiedyś było świniobicie,
Dzisiaj - podkładanie świni.
Obrzęd śliczny jak dożynki
Słychać śpiewy i żarciki,
Idą chłopcy i dziewczynki
Niosą śliczne bukieciki,
Niosą, niosą je przez salę
I wręczają je z ukłonem
Facetowi co ma talent
Lub co ma przepiękną żonę,
Względnie temu co ma stołek
Albo co go cieszy praca,
A on patrzy jak matołek
I się wcale nie odwraca...
Ach, niedługo jego tryumf,
Guzik warta kwiatków kupka!
Głowę trzeba mieć do tyłu,
Oczy trzeba mieć na słupkach!
Bo gdy dzieci tu trzy po trzy
Wznoszą okrzyk - Niech nam żyje!
Tam, od tyłu, już kumotrzy
Wnoszą świnię z wrednym ryjem!
Już mu cichcem podłożyli!
On tu jeszcze gada, pieprzy,
Jeszcze się na grzeczność sili,
A tam za nim tęgi wieprzyk!
Wreszcie jak się gość pośliźnie,
Jak mu splączą się odnóża,
Jak się przez tę świnię gwiźnie!!!!
A na sali - radość duża.
Możesz zacny być i święty,
Mieć zasługi niesłychane,
Gdy ci mówią komplementy -
Usuń bracie się pod ścianę,
Bo już coś w półmroku chrząka,
Już coś cichcem ryć zaczyna,
Już tam widać cień ogonka
Skręconego jak sprężyna...
Nie bądź asem i chojrakiem,
Kieruj się rozsądną linią:
- Lepiej jest być przeciętniakiem?
... a najlepiej - być tu świnią...
Wpisał(-a): Maciej Dębski
|
|