|
Prywatyzacja
Właśnie dopadła mnie informacja
Że ma nastąpić prywatyzacja,
Czyli - ażeby mieć pełną jasność -
Każdy coś sobie weźmie na własność:
Jeden parowóz, krowę lub kozę,
Drugi Pafawag lub Celwiskozę,
Trzeci - powiedzmy - dwojaczki w wózku,
Czwarty koszary z dywizją Rusków,
Piąty mieszkanko z wesołą wdówką,
Szósty strajk STARa razem z głodówką,
Siódmy Bieszczady lub bułkę z serem
A ósmy trawnik przed Belwederem,
Sejm wraz z posłami Jurkiem i Soską
I na dodatek z panią Ziółkowską,
Zaś pozostali wszyscy faceci
Resztą podzielą się tak jak leci,
W błogiej nadziei, że już od jutra
Będą mieć dolce, szampan i futra
I źe pozwoli im ich zarobek
Co miesiąc przespać się z Jolką Bobek,
Zwiedzić Kaszuby albo Hiszpanię
I ufundować nową plebanię.
Taki entuzjazm cenię i chwalę,
Wszystko zapewne pójdzie wspaniale,
Z tym że ja siadam pisać testament,
Gdyż przewiduję ogólny zamęt,
Przy którym nawet pożar w burdelu
Będzie jak cicha przystań na Helu.
Bo łatwiej stać się z tygrysa glistą
Niż z socjalisty kapitalistą,
A myśmy wszyscy - uderzmy w pierś się -
Wnuki po Marksie i po Engelsie,
Którzy dawali niewiele szmalu,
Lecz za to tani pobyt w szpitalu,
Mieszkanko, choćby i bez klozetu,
Bon do stołówki z CRZZ-tu,
Jelcza na grzyby albo na narty
I medal złoty, choć gówno warty,
Więc na prywacie rodak się natnie,
Bo jak to wszystko zyskać prywatnie?
Pan premier: że ciężką pracą
I że leniwi się nie wzbogacą....
Nie poto żeśmy tłukli Hitlera,
Żeby takiego dożyć premiera!
wersja II, radiowa
Właśnie dopadła mnie informacja
Że ma nastąpić prywatyzacja,
Czyli - ażeby mieć pełną jasność -
Każdy coś sobie weźmie na własność:
Jeden parowóz, krowę lub kozę,
Drugi Pafawag lub Celwiskozę,
Trzeci - mieszkanko z wesołą wdówką,
Czwarty - PKP razem z głodówką,
Piąty - niestety trojaczki w wózku,
Szósty - koszary z dywizją Rusków
Siódmy - być moze stolarską sklejkę
A ósmy - maciejkę albo stulejkę,
Dziewiąty - pałac hrabiów Raczyńskich
Dziesiąty - zdjęcie braci Kaczyńskich
Zaś pozostali wszyscy faceci
Resztą podzielą się tak jak leci,
W błogiej nadziei, że już od jutra
Będą mieć dolce, szampan i futra
I że pozwoli im ich zarobek
Co miesiąc przespać się z Jolką Bobek,
Zwiedzić Kaszuby albo Hiszpanię
I ufundować nową plebanię.
Taki entuzjazm cenię i chwalę,
Wszystko z pewnością pójdzie wspaniale,
Z tym że ja siadam pisać testament,
Gdyż przewiduję ogólny zamęt,
Przy którym nawet pożar w burdelu
Będzie jak cicha przystań na Helu.
Bo łatwiej stać się z tygrysa glistą
Niż z socjalisty kapitalistą,
A myśmy wszyscy - uderzmy w pierś się -
Wnuki po Marksie i po Engelsie,
Którzy dawali marny zarobek,
Lecz za to tanie wczasy i żłobek,
Mieszkanko, choćby i bez klozetu,
Bon do stołówki z CRZZ-tu,
Jelcza na grzyby albo na narty
I medal złoty, choć gówno warty,
Więc na prywacie rodak się natnie,
Bo jak to wszystko zyskać prywatnie?
Minister mówił, że ciężką pracą
I że leniwi się nie wzbogacą....
Nie poto żeśmy lali faszystów,
Żeby mieć teraz takich ministrów!
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|