|
Deliberacje ojca Chudzielaka
Na kominku ogień strzela,
Skrzypi w butach mikroguma,
Spaceruje ksiądz Chudzielak
I o celibacie duma.
Duma, umysł swój natęża,
Utkwił w ziemię wzrok natchniony
- Ponoć holenderscy księża
Postulują, by mieć żony ?
Gruby śpiewnik gregoriański
Tłoczeniami lśni złociście,
Kancelaria w stylu gdańskim,
Fikus stroszy sztywne liście.
Ogród śniegiem przyprószyło,
Ciepły blask rozsiewa lampa...
- Hm... ciekawe, jak by było...
Myśli sobie zacny kapłan.
- Człowiek miałby z kim pogadać,
Gości by się przyjmowało:
- Witam, witam, proszę siadać,
Ż o n a zaraz da kakao...
Wicher wzmaga się na dworze,
Zahuczało coś w kominie -
- Własny synuś byłby może
W tyciej, śmiesznej sutańczynie.
I łatwiejszą miałbym pracę,
I wieczorem nastrój lepszy:
- Podlicz dziś, kochana, tacę,
A ja sprawdzę dziecku zeszyt...
Ktoś by myślał o ubraniu,
O lekarstwach i o plombach,
Ktoś by mówił po kazaniu:
- Wiesz, dziś byłeś dla mnie bomba!
Ksiądz Chudzielak pierś swą pręży,
Po czym znów się zwija w sobie:
- Wymyślili ci Holendrzy,
Przewróciło im się w głowie...
I zapada w głąb fotela
O rozmiarach refektarza...
...niech śpi, dobry ksiądz Chudzielak,
U nas nic mu nie zagraża.
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak
|
|